Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz
mistrz tony wznosi,
Natęża, takty zmienia, coś innego głosi
I znowu spójrzał z góry, okiem struny zmierzył,
Złączył ręce, oburącz w dwa drążki uderzył:
Uderzenie tak sztuczne, tak było potężne,
Że struny zadzwoniły jak trąby mosiężne,
I z trąb znana piosenka ku niebu wionęła,
Marsz tryumfalny: Jeszcze Polska nie zginęła!...
Marsz Dąbrowski do Polski! – i wszyscy klasnęli,
I wszyscy „Marsz Dąbrowski!” chorem okrzyknęli!
Mikołaj Krzysztof Radziwiłł, Peregrynacja do Ziemi Świętej
Niedaleko [Aleksandrii] przed bramą w lewo na wysokiej górze jest kolumna Pompei [tj. Pompejusza], rzecz i cudna, i dziwna, bo basis albo podnóżek, na którym stoi, jest wzwyż łokci szesnaście, na cztyry granie, każda szeroka łokci dziwięć. Na tym podnóżku dopiero słup sam z kamienia jednego, okrągły, wysoki łokci sześćdziesiąt, wkoło sążni cztyry; na tym słupie znowu wysoczko zasię kamień granowity, wysoki łokci dziesięć, tak że wszystka ta kolumna ma łokci 86, z kamienia cudnego, gładkiego, szarego, jednak w samym słupie okrągłym trochę czyrwoności się przebija i zda się, żeby inszy miał być kamień niż w podnóżku i w tym, co na wierzchu. Rzecz dziwna, jako taki ciężar na tak wysoką górę wciągnąwszy zasię tak pospołu wzwyż złożyli [...].
Cyprian Norwid, Małżeńska recepta
Taką małżeńską receptę pisze mądrość zdrowa,
Że niech się z mądrą głową żeni mądra głowa;
Lecz gdy ich brak wielki, każe przykład mnogi,
By z mądrymi nogami poszły mądre nogi;
A gdy los mięsza członki przez mądrość surową,
Niech nogi wiodą głowę lub rządzą się głową.
Lecz z ludźmi zwykle bywa, mówiąc bez przymówki,
Że złożyć jedną głowę muszką dwa półgłówki.
Julian Tuwim, Zieleń
Nie dość słowo z widzenia znać. Trzeba
Wiedzieć, jaka wydała je gleba,
Jak zalęgło się, rosło, pęczniało,
Nie – jak dźwięczy, ale jak dźwięczniało,
Nie – jak brzmi, ale jakim nabrzmieniem
Dojrzewało, zanim się imieniem,
Czyli nazwą, wyrazem, rozpękło.
W dziejach wzrostu słowa - jego piękno.
[...]
Nie wydziwiaj i nie bierz mi za złe,
Że w podsłowia tego świata wlazłem,
Że się ziaren i źródeł dowiercam,
Że pobożny jestem Słowowierca,
Że po mojej ojczyźnie-polszczyźnie
Z różdżką chodzę, wiedzący, gdzie bryźnie
Strumień prawdy żywiący i żyzny
Z mojej pięknej ojczyzny-polszczyzny.