Doroczna statutowa VI konferencja Europejskiej Federacji Narodowych Instytucji na rzecz Języka (EFNIL), która się odbywała w Lizbonie w dniach 12-14 listopada 2008 r., ściągnęła mniej więcej tyle samo uczestników co ubiegłoroczna konferencja ryska. Łącznie z gospodarzami i zaproszonymi gośćmi na liście uczestników znalazły się 62 osoby z 28 krajów (konferencja w Rydze zgromadziła 57 uczestników z 26 krajów). Choć liczba krajów reprezentowanych w Lizbonie była nieco większa niż liczba członków Unii Europejskiej, nie wszystkie kraje członkowskie były na konferencji reprezentowane. Nie było przedstawicieli Cypru, natomiast obecni byli delegaci z Islandii, Norwegii i Szwajcarii, a więc z krajów nie będących członkami Unii i z tego względu mających w EFNIL-u status jedynie obserwatorów lub członków stowarzyszonych.
Konferencja lizbońska – podobnie jak poprzednie – składała się z dwóch części: naukowej i organizacyjnej. Temat części naukowej – „Użycie języka w biznesie i handlu w Europie” (Language Use in Business and Commerce in Europe) – wybrany został przez Komitet Wykonawczy spośród propozycji wysuwanych w trakcie dyskusji podczas spotkania w Rydze.
Gospodarzem konferencji był Instituto Camões, portugalski odpowiednik hiszpańskiego Instytutu Cervantesa czy niemieckiego Instytutu Goethego. Instytut Camõesa, podlegający ministrowi spraw zagranicznych pod obecną nazwą i z obecnym statutem istnieje dopiero od roku 1992, ale jego poprzednik powołany został do życia w r. 1928. Cel obu instytucji – promocja języka portugalskiego i kultury portugalskiej w świecie – nie zmienił się. W imieniu Instytutu Camõesa witała uczestników konferencji jego prezes pani Simonetta Luz Alfonso. Potem z krótkimi inauguracyjnymi przemówieniami wystąpili: przedstawicielka komisarza UE do spraw wielojęzyczności, przewodniczący EFNIL-u (prof. Gerhard Stickel) i portugalska sekretarz stanu ds. europejskich (Teresa Ribeiro).
Program naukowy konferencji otworzyło wystąpienie jednego z zaproszonych referentów, prof. Stephena Hagena z Uniwersytetu Anglii Zachodniej: Rola pomyślnego użycia języka w biznesie międzynarodowym: jak, kiedy i gdzie europejskie firmy odnoszą sukces? (Mapping successful language use in international business: how, when and where do European companies achieve success?). Hagen przedstawił wyniki obejmujących całą Europę badań z r. 2006 („ELAN”) nad użyciem języków w biznesie i handlu międzynarodowym przez 2000 firm w 29 krajach1. Wyniki tych badań dowodzą, że wiele przedsięwzięć biznesowych kończy się fiaskiem z powodu nieznajomości języka i braku kompetencji międzykulturowej, a wykorzystywanie znajomości języków przez firmy przyczynia się zwykle do ich sukcesu. Ponadto badania wskazały języki, których znajomość będzie potrzebna na rynku globalnym i lokalnym, oraz oszacowały zakres korzystania z języka angielskiego jako lingua franca Europy.
„Język angielski – cytował Hagen wyniki badań – jest kluczowym językiem dla dostępu do rynków eksportowych. Jednakże wyniki badania przemawiają za tym, że faktyczny obraz rzeczywistości jest znacznie bardziej złożony niż często cytowana opinia, że angielski jest językiem światowym. Rosyjski bowiem jest szeroko używany w Europie Wschodniej jako lingua franca obok niemieckiego i polskiego. Francuskiego używa się w handlu z częścią Afryki, a hiszpańskiego podobnie w Ameryce Łacińskiej”. Według demonstrowanego wykresu język polski należy do dziesięciu języków, których znajomość będzie w najbliższych trzech latach małym i średnim przedsiębiorstwom europejskim w biznesie międzynarodowym najbardziej potrzebna2.
W świetle badań ELAN osiągnięciu sukcesów w biznesie sprzyjają cztery elementy: przedsiębiorstwo ma przemyślaną strategię w sprawach języka, zgodnie z nią zatrudnia do określonych zadań rodowitych użytkowników języka, dobiera pracowników z uwzględnieniem ich sprawności językowej oraz korzysta z usług tłumaczy i translatorów.
Drugi referat tak pod względem przedmiotowym, jak i podmiotowym reprezentował gospodarzy: poświęcony był bowiem wieloczynnikowej metodzie szacowania ekonomicznej wartości języka na przykładzie używania języka portugalskiego we współczesnym świecie (Uma Abordagem Ecléctica do Valor da Lingua: O Uso Global do Português), a wygłosił go José Paulo Esperança z portugalskiego Instytutu Naukowego Pracy i Przedsiębiorczości. Na wartość każdego języka składa się – zdaniem referenta – między innymi liczba jego rodowitych użytkowników, ich zamożność oraz przypadająca na każdego z nich wartość narodowego produktu w kraju ich stałego zamieszkania. Zgodnie z tym założeniem na wartość języka portugalskiego składają się nie tylko mówiący tym językiem mieszkańcy Portugalii ze swoim spożyciem i produktem narodowym, ale także Brazylijczycy i mówiący po portugalsku obywatele USA. Portugalski jest językiem ojczystym 280 milionów ludzi, będąc jednym z 10 największych języków, którymi mówi 5/6 ludności świata. Jego wartość ekonomiczna wynosi 17% produktu narodowego brutto, co odpowiada w Portugalii 27,7 mld euro. Wartość tę podnoszą rozpoznawane jako osoby mówiące po portugalsku znani w świecie i cytowani politycy (np. prezydent Brazylii Lula da Silva), pisarze dawni i współcześni, sportowcy, aktorzy, a także rozpoznawane jako portugalskie marki wszelkich produktów i firm.
Do tych dwóch referatów poczuciem ponadnarodowej wspólnoty i ponadnarodowym ujęciem nawiązywał referat François Grina z Uniwersytetu Genewskiego, poświecony wielojęzyczności w biznesie i w handlu oraz aktualnym zagadnieniom ekonomiki językowej (Multilingualism in Business and Commerce: Current questions in language economics). Chociaż rozmaitość językowa przenika życie ekonomiczne, a niektóre aspekty roli wielojęzykowości w działalności ekonomicznej są w literaturze ilustrowane licznymi, choć przypadkowymi przykładami, same procesy i relacje między językiem a gospodarką nadal są zaskakująco mało znane. Wiemy na przykład, że sprawność posługiwania się niektórymi obcymi językami jest nagradzana przez pracodawców z sugestią, że się przyczynia ona do tworzenia wartości, ale nadal brak pełnego wyjaśnienia, jak ta kreacja wartości przebiega; nie jest jasne, czy to zjawisko występuje zawsze, czy też tylko w pewnych okolicznościach, a jeśli tak, to o jakie warunki chodzi. Zdaniem Grina łatwo wykazać, że wiele aspektów ekonomii językowej wymaga jeszcze dokładniejszego badania. Referent dokonał przeglądu głównych dostępnych wyników badań i analiz wzajemnych relacji między językami a gospodarką, poczynając od projektów badawczych mających na celu lepsze rozeznanie procesów łączących wielojęzyczność z działalnością ekonomiczną.
Dziesięć pozostałych referatów miało przedstawić sytuację w poszczególnych krajach, a w szczególności we Francji, Danii, Austrii, Finlandii, Luksemburgu, Polsce, Islandii, Rumunii i w Czechach.
O sytuacji we Francji mówili Sophie Bressé z Centrum Badań Zatrudnienia i Xavier North, dyrektor Délégation générale à la langue française et aux langues de France, koncentrując się na przedstawieniu programu badawczego uwzględniającego różne aspekty używania języków obcych w przedsiębiorstwach francuskich z punktu widzenia zarówno pracodawców, jak i pracowników, a także ich wzajemnych stosunków. Badania ankietowe w ramach tego programu, sfinansowane przez Délégation générale à la langue française et aux langues de France, objęły 15 tysięcy pracowników sektora prywatnego3. Ich wyniki mają się przyczyniać z jednej strony do ochrony interesów pracowników (chodzi m.in. o to, że każdy pracownik ma prawo do otrzymywania wszelkich instrukcji, regulaminów itp. w języku francuskim), z drugiej zaś do zapobiegania konfliktom na tle językowym w poszczególnych przedsiębiorstwach.
Także sytuację w Danii – pod względem używania języka w biznesie i w handlu – opisywały dwa referaty, a mianowicie Charlotty Rønhof, dyrektor ds. badań Konfederacji Duńskiego Przemysłu, oraz Lisbeth Verstraete Hansen z Kopenhaskiej Szkoły Biznesu. Pierwszy z nich przedstawiał stosunki językowe w duńskim przemyśle (Linguistic conditions in Danish Industries), drugi określał językowe potrzeby przedsiębiorstw duńskich i szukał odpowiedzi na pytanie, dlaczego ograniczają się one do języka angielskiego. Mimo różnic, co do jednego obie referentki były zgodne: w większości duńskich przedsiębiorstw komunikowanie w obcym języku jest w praktyce komunikowaniem w języku angielskim. Zdaniem Rønhof, gospodarka Danii jest gospodarką niewielką, a do tego zależną od zagranicznego handlu i eksportu. Stanowi on podstawową część działalności dla dziewięciu z każdej dziesiątki duńskich przedsiębiorstw. Duńskie przedsiębiorstwa prowadzą interesy na całym świecie, ale większość eksportu kieruje się do Skandynawii oraz krajów niemiecko- i angielskojęzycznych. Każda firma uwzględniona w badaniach Konfederacji Duńskiego Przemysłu używa w mniejszym lub większym stopniu języka angielskiego; natomiast tylko niektóre z tych firm używają też języka ojczystego swoich zagranicznych partnerów, zwykle niemieckiego.
Choć kierownictwa przedsiębiorstw na ogół są świadome korzyści, jakie daje firmie biegła znajomość obcych języków, nie zabiegają o zatrudnienie osób z dyplomami uniwersyteckich filologii obcych, ale starają się o pracowników o podwójnych kwalifikacjach, a więc np. o inżyniera z dobrą znajomością niemieckiego albo ekonomisty płynnie mówiącego po hiszpańsku, bo oni mogą, pracując na różnych stanowiskach, prowadzić negocjacje w obcym języku. Biorąc to pod uwagę, należałoby z myślą o studentach różnych kierunków uruchomić system zachęt, skłaniających do doskonalenia znajomości obcych języków. Ale żeby to nie było tylko doskonaleniem znajomości angielskiego – dodaje Lisbeth Hansen – należy zmienić system nauczania języków obcych już w liceach.
Z angielsko-francuskiego referatu Martina Stegu z Wiedeńskiego Uniwersytetu Ekonomicznego o mitach i rzeczywistości potrzeb językowych w biznesie (Language needs in business: myths and realities. Considérations autrichiennes et générales) można się było dowiedzieć, że Austria jest w 90% niemieckojęzyczna i poza tureckimi imigrantami żadna jej mniejszość językowa nie przekracza 1%. Tymczasem – jak wynika z badań przeprowadzonych w r. 2005 na zlecenie Austriackiej Federalnej Izby Gospodarczej – przez 80% ponad 2000 firm austriackich objętych tymi badaniami język angielski został uznany za nieodzowny. I tak jesteśmy świadkami – mówił prof. Stegu – że „biznes w monojęzykowo niemieckim kraju staje się monojęzykowo angielskim”. Potrzeba wielu poważnych i pogłębionych badań, by obiektywnie ocenić następstwa tego procesu niepomyślnego dla wielojęzykowości. Potrzeba badań, które by uwzględniły argumenty kulturalne, polityczne, ideologiczne itd., bo argumentacja czysto ekonomiczna może je wesprzeć, ale nie może ich zastąpić.
Jeden z najciekawszych, moim zdaniem, referatów wygłosiła na konferencji w Lizbonie Pirkko Nuolijärvi z Instytutu Badawczego Języków Finlandii4 (Language use in business and commerce in Finland). Jak w innych krajach Europy – zaczęła referentka – język angielski na prawach lingua franca jest używany w wielkich fińskich firmach międzynarodowych, ale rzeczywisty krajobraz językowy w finlandzkim biznesie i handlu jest bardziej skomplikowany. Istotnym czynnikiem jest fakt, że Finlandia jest krajem formalnie dwujęzycznym5; w biznesie – mimo dominacji języka angielskiego – używa się fińskiego, szwedzkiego, a także innych języków. Aby przedstawić możliwie adekwatny obraz użycia ich w fińskim biznesie, autorka starała się pokazać go z pięciu punktów widzenia: przepisów prawnych odnoszących się do języków narodowych w biznesie; witryn internetowych w językach innych niż fiński i szwedzki; zapotrzebowania na pracowników znających obce języki; nauczania i doskonalenia znajomości obcych języków w przedsiębiorstwach; korzystania z usług tłumaczy i konsultantów językowych. Środowiska zainteresowane tym problemem są zgodne co do tego, że potrzebna jest „strategia, która by zapewniła równowagę między fińskim i angielskim na terytorium Finlandii”.
Swoistą i w Europie jedyną tego rodzaju sytuację językową w biznesie spotykamy w Luksemburgu. Przedstawił ją Guy Berg z Wielkoksiążęcego Instytutu Badawczego jako „trwale wielojęzyczną gospodarkę” w warunkach „aktywnej wielojęzykowości” (Active multilingualism in Luxembourg. The use of languages in a stable polyglossic economy). A stan rzeczy jest tu rzeczywiście wyjątkowy: Wielkie Księstwo Luksemburg z jego tradycyjną tryglosją (oprócz urzędowego luksemburskiego używa się powszechnie francuskiego i niemieckiego6) zamieszkuje 480 tys. osób, z czego 43% stanowią cudzoziemcy. Ponadto około 40% wszystkich stanowisk pracy w kraju zajmują cudzoziemcy z krajów ościennych (Francji, Belgii i Niemiec), którzy codziennie przekraczają granicę tam i z powrotem.
Ta luksemburska wielojęzykowość nie jest bynajmniej przejawem współczesnej globalizacji, ale ma stare korzenie; kraj leży bowiem na pograniczu dwóch kultur – romańskiej i germańskiej. W XIX w. dotychczasowa tryglosja została wzbogacona dodatkowymi językami przez imigrantów z Włoch i Portugalii. Po II wojnie światowej język angielski przyniosły do Luksemburga firmy amerykańskie i wielkie instytucje bankowe. Obecnie aktywna wielojęzykowość jest w Luksemburgu warunkiem wstępnym wszelkiej aktywności publicznej. Angielski zdecydowanie dominuje w niektórych sektorach gospodarki, a zwłaszcza w bankowości. W handlu detalicznym widoczna jest dominacja francuskiego, co nie wszystkim rodowitym użytkownikom luksemburskiego się podoba.
W sferze biznesu nie ma żadnych prawnych regulacji co do używania któregokolwiek z języków. Zdaniem Berga „sprzyja to dywersyfikacji i rozwojowi gospodarki. Przykłady dowodzą, że ten stan intensywnych i długotrwałych kontaktów językowych nie prowadzi do wyparcia któregokolwiek z języków, lecz przeciwnie okazuje się bardzo pomyślny dla języka luksemburskiego, młodego narodowego języka Wielkiego Księstwa”.
Sytuację w Polsce pod względem używania języków w biznesie i w handlu w komunikacji wewnętrznej omówił Walery Pisarek (Language use in business and commerce in Poland). Jego zdaniem używanie w przedsiębiorstwach na terenie Rzeczypospolitej w wewnętrznej komunikacji języka innego niż polski zależy głównie od zasięgu działania firmy. Jeżeli firma nie ogranicza się do działalności w kraju, używa także języka innego niż polski. Językiem takim bywa najczęściej język angielski. W firmach działających na terytorium Polski, ale mających swoją centralę za granicą w którymś z krajów nieangielskojęzycznych, częstym zjawiskiem jest używanie w komunikacji wewnętrznej trzech języków: angielskiego, polskiego i języka firmy-matki, którym najczęściej jest język niemiecki, rzadziej: francuski i hiszpański.
W Polsce zakres obligatoryjnego używania języka polskiego określa Ustawa o języku polskim. Od 1 maja 2004 r. obowiązek jego używania ograniczony został do komunikowania się organizacji z konsumentem (B to C). Jeśli zaś chodzi o komunikację wewnętrzną, a także komunikację B to B, języka polskiego nadal powinny używać polskie podmioty, powołane do realizacji zadań publicznych przez organy państwa, administracji państwowej oraz organy samorządowe. Powszechny obowiązek używania języka polskiego w komunikacji B to C dotyczy informacji o właściwościach towarów i usług w ofertach, na opakowaniach i w reklamie. Kontrolę używania języka polskiego w tym zakresie sprawuje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Inspekcja Handlowa oraz rzecznik konsumentów. Języka innego niż polski używa się w biznesie i handlu z następującą motywacją: są rynki lokalne, do których obsługi nadają się języki lokalne (jak język polski), i jest rynek globalny, na którym się mówi po angielsku (albo co najmniej według wzorów angielskich). Wśród menedżerów firm działających na terytorium Polski panuje opinia, że wiele z nich nie mogłoby funkcjonować, gdyby się miały ograniczyć (także w swojej komunikacji wewnętrznej) do języka polskiego.
Wprawdzie Islandia, a ściślej Instytut Studiów Islandzkich w Reykjaviku, jest tylko członkiem stowarzyszonym EFNIL-u, ale to nie przeszkodziło temu, że jedną z referentek na konferencji w Lizbonie była przedstawicielka wymienionego instytutu, Guðrun Kvaran, która przedstawiła projekt programu polityki językowej7. Projekt ten ma być przedstawiony islandzkiemu parlamentowi jeszcze w roku 2008. Zawiera on propozycje uregulowania wewnętrznej komunikacji w korporacjach, które działają zarówno w Islandii, jak i w innych krajach; zalecenia co do języka w mediach masowych; propozycje organizowania kursów językowych dla zagranicznych pracowników w Islandii; zapobiegania barierom w komunikacji Islandczyków z zagranicznymi pracownikami itp. Przedmiotem parlamentarnej dyskusji ma być także kwestia, co należy uczynić, by język islandzki nie znalazł się na drugim miejscu w islandzkim biznesie i handlu.
Rumunię reprezentowali wspólnym referatem Corina Cirianu-Lascu z Akademii Ekonomicznej i Marius Sala z Instytutu Językoznawstwa Rumuńskiej Akademii Nauk. Swój referat poświęcili omówieniu przeprowadzanych w Rumunii zakrojonych na wielką skalę badań nad komunikacją językową w zakładach pracy (Les langues de la communication professionelle dans les entreprises de Roumanie: enjeux, réalités, perspectives). W badaniach uwzględniono cechy przedsiębiorstw (branża, wielkość, status własności), oficjalnie używane w nich języki, języki używane w różnych typach komunikacji, języki używane przez przedsiębiorstwo w komunikacji zewnętrznej, politykę językową kierownictwa, znajomość języków i postawy wobec nich; wzięto też pod uwagę czynnik geograficzny, dzieląc Rumunię na 3 strefy. Wyniki tych badań mają służyć decyzjom politycznym i gospodarczym władz państwowych i kierownictw przedsiębiorstw na rzecz języka rumuńskiego i programu nauczania języków obcych, co powinno wszystkim przynieść korzyść.
Program naukowy spotkania w Lizbonie zakończony został referatem Františka Čermáka z Instytutu Czeskiego Korpusu Narodowego, poświęconym charakterystyce komunikacji językowej w przedsiębiorstwach czeskich (Some Czech observations). W Czechach według Čermáka nie ma ani szczególnych ustaw, ani przepisów niższego szczebla regulujących wybór języka i jego form. Zdaniem Čermáka na terytorium Czech w biznesie najczęściej się używa w komunikacji wewnętrznej języka innego niż czeski w przedsiębiorstwach będących częściami międzynarodowych koncernów oraz wśród menedżerów najwyższego szczebla. Językiem innym niż czeski jest najczęściej angielski, który niekiedy traktowany jest jako ucieczka przed niemieckim. W biznesie międzynarodowym firmy posługują się zwykle językiem angielskim, marginalnie niemieckim i rosyjskim. W kontaktach z klientami na krajowym rynku – z wyjątkiem firm zorientowanych na zaspokojenie potrzeb mniejszości narodowych – używany jest przede wszystkim język czeski.
Podobnie jak w latach poprzednich po programie naukowym odbyło się statutowe, doroczne zgromadzenie ogólne EFNIL-u. Rozpoczęło się ono od przyjęcia nowych członków. Status pełnoprawnego członka Federacji otrzymały przez aklamację następujące instytucje:
Instytut Języka Bułgarskiego Bułgarskiej Akademii Nauk,
Instytut Czeskiego Korpusu Narodowego Uniwersytetu Karola,
Instytut Języka Czeskiego Akademii Nauk Republiki Czeskiej,
Narodowa Rada Języka Maltańskiego,
Instytut Języka Rumuńskiego Akademii Rumuńskiej,
Akademia Ekonomiczna w Bukareszcie oraz
Instytut Językoznawstwa im. Ludovita Štura Słowackiej Akademii Nauk.
Następnie po krótkiej dyskusji Zgromadzenie zaakceptowało sprawozdanie z działalności za lata 2007-2008, sprawozdanie finansowe i plan działalności na lata 2008-2009.
Wysłuchano też informacji o pracach nad realizowanymi przez Federację dwoma projektami badawczymi, znanymi jako ELM (European Language Monitor) i EFNILEX (przygotowanie brakujacych par dwujezycznych słowników).
Z zadowoleniem przyjęto zaproszenie przez Foras na Gaeilge, czyli Radę Języka Irlandzkiego do Dublina, gdzie w listopadzie 2009 r. miałaby się odbyć VII doroczna konferencja EFNIL-u. Powołując się zaś na wcześniejsze dyskusje nad pożądanymi tematami przyszłych konferencji, wstępnie uzgodniono jako temat konferencji w Dublinie „Stosunki między narodowymi językami urzędowymi a językami regionalnymi i mniejszościowymi”. Do podjęcia decyzji w sprawie tematu i do jego ostatecznego sformułowania upoważniono Prezydium Federacji i gospodarzy VII konferencji.
Na zakończenie konferencji jednogłośnie przyjęta została „Rezolucja lizbońska w sprawie użycia języków w biznesie i handlu w Europie”. Stanowi ona integralną część niniejszego sprawozdania.
1 Badania na zlecenie Komisji Europejskiej przeprowadził w latach 2006-2007 CILT (UK National Centre for Languages) we współpracy z międzynarodowym zespołem badaczy. Celem tych badań było uzyskanie informacji o wykorzystaniu znajomości języków przez SME [= small and medium enterprises] i o jej wpływie na ich wyniki ekonomiczne.
2 Do tej dziesiątki języków najbardziej potrzebnych małym i średnim przedsiębiorstwom europejskim w najbliższych trzech latach należą: angielski, niemiecki, francuski, rosyjski, hiszpański, włoski, chiński, polski, arabski i portugalski.
3 Pełne opracowanie Sophie Bressé znajduje się w Internecie pod adresem www.ouijeparlefrancais.com/IMG/doc/Programme_colloque.doc
4 Za przykładem Delegatury Generalnej Języka Francuskiego i Języków Francji niektóre analogiczne instytucje w innych krajach w imię „politycznej poprawności” zmieniły swoje nazwy.
5 Potwierdza to ustawa językowa z r. 2003, która w art. 1 stanowi, że „narodowymi językami Finlandii są fiński i szwedzki”. Również w r. 2003 uchwalona została ustawa o języku lapońskim (Sámi), mająca zapewnić „konstytucyjne prawo Lapończyków (Sámi) do zachowania i rozwoju ich własnego języka i kultury”.
6 Trójjęzykowość Luksemburga potwierdza ustawa językowa z 1984 r.
7 Warto tu przypomnieć, że Islandia ma ok. 300 tysięcy mieszkańców.