21 lutego osoby z całej Polski zainteresowane kulturą polszczyzny zebrały się w Warszawie, by w szczególny sposób uczcić Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego.
Transmisja debaty „Polszczyzna czterech pokoleń” w Internecie
Obchody rozpoczęto od spotkania zatytułowanego „Polszczyzna czterech pokoleń”, które odbyło się w Pałacu Prezydenckim w ramach „Forum Debaty Publicznej”. Uczestniczyło w nim ponad 140 osób, w tym wielu studentów, a także uczniów szkół średnich. W dyskusji, prowadzonej przez red. Jerzego Sosnowskiego, a zorganizowanej we współpracy z Narodowym Centrum Kultury i Radą Języka Polskiego, wzięli udział:
- prof. Walery Pisarek i Jacek Bocheński jako przedstawiciele pokolenia I (najstarszego),
- prof. Andrzej Markowski i prof. Jerzy Bralczyk, reprezentujący pokolenie II,
- dr Katarzyna Kłosińska, wyrażająca poglądy pokolenia III,
- Gaba Kulka i Marcin Matuszewski (znany jako Duże Pe), przedstawiciele pokolenia IV (najmłodszego).
Debatę otworzył Podsekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta Maciej Klimczak, który we wstępnych słowach zauważył, że jeśli język ma żyć, to powinien się zmieniać, tak jak zmienia się nasze doświadczenie, nasz sposób odczuwania świata. To uzmysławiają nam twórcy wrażliwi na język. Minister dodał, że celem spotkania jest m.in. wywołanie dyskusji na temat komunikowania się Polaków w różnym wieku i ich świadomości językowej w dobie mediatyzacji i europeizacji.
Red. Jerzy Sosnowski zaproponował zastanowienie się w debacie nad następującymi zagadnieniami:
1. Na ile kategoria pokolenia ułatwia opis stanu polszczyzny? Co przedstawiciele różnych pokoleń odczuwają silniej – odrębność czy wspólnotę językową?
2. Czy doświadczenia najnowszej historii Polski trwale odcisnęły się na polszczyźnie?
3. Co może być największym zagrożeniem dla polszczyzny następnych pokoleń? Jak przeciwstawiać się deprecjacji języka polskiego?
4. Czy państwo polskie podejmuje wystarczające działania w zakresie ochrony języka polskiego? Jak jeszcze można zwiększać zainteresowanie obywateli polszczyzną?
Pierwszy zabrał głos prof. Walery Pisarek. Zauważył, że wbrew pozorom to nie my władamy polszczyzną, ale ona włada nami – przez określone pojęcia, definicje, kształtuje nasze wyobrażenia o świecie. Rzeczywistość i język przestają sobie odpowiadać. Zmiany zachodzą w powierzchniowej warstwie leksyki (młodzież nie rozumie już wielu słów, których znaczenie jest oczywiste dla przedstawicieli starszego pokolenia), ale przede wszystkim zmienia się obyczajowość i ogólnie rozumiany savoir-vivre. Dyskutant podkreślił trafność Baumanowskiej koncepcji płynności kultury współczesnej i odniósł ją do współczesnej świadomości językowej Polaków. Z obserwacji Profesora wynika, że kiedy przedstawiciele różnych pokoleń rozmawiają ze sobą, rozumieją się dobrze, dlatego że starają się mówić tak, żeby być rozumianymi. Gdy jednak znajdą się w grupie niezróżnicowanej pod względem wiekowym, ich język się zmienia.
Jacek Bocheński w swoim wystąpieniu odwołał się do własnych doświadczeń w kształtowaniu polszczyzny. W procesie tym podkreślił znaczenie dwóch czynników: potrzeb zawodowych i nauki wyniesionej z domu. Jego zdaniem, choć stopniowo zacierają się granice społeczne i geograficzne, to wciąż widać różnice między językiem młodych („slangami młodzieżowymi”) i starszych. W ocenie pisarza anglicyzmy, które powszechnie przedstawia się jako główne niebezpieczeństwo dla polszczyzny, nie stanowią największego zagrożenia. Historia pokazuje, że język polski jest w stanie obronić się przed „inwazją” form obcych – albo przyjmując to, co potrzebne, i dostosowując do swoich reguł, albo po chwilowej fascynacji, odrzucając. Problemem jest jednak brak wzoru zachowań językowych, imponujących młodym ludziom. Jacek Bocheński, podobnie jak przedmówca, zwrócił uwagę na trudność w jednakowym rozumieniu znaków kanonu kulturowego przez przedstawicieli różnych pokoleń.
Do wypowiedzi dyskutantów nawiązał prof. Andrzej Markowski, który podkreślił, że język kształtuje się w szkole i czasach wczesnej młodości. W rozmowach z osobami w podobnym wieku można mieć niemal pewność tego, że nasze aluzje, cytaty zostaną właściwie zrozumiane, a skojarzenia będą odwoływały się do wspólnego zasobu wiedzy i doświadczeń. Starsze pokolenia, dzięki jednolitemu programowi nauczania, monolitycznemu światu mediów, stworzyły rodzaj wspólnego kodu, który dla młodych może być nieczytelny. Pokolenie dzisiejszych sześćdziesięciolatków nazwał „pokoleniem dzieci PRL-u”, ukształtowanym przez ówczesną nowomowę, a jednocześnie przeciwstawiającym się tej zdeformowanej odmianie polszczyzny.
Na podobne zagadnienia zwrócił uwagę prof. Jerzy Bralczyk. Przyznał, że o ile z pokoleniem czterdziestolatków czuje wspólnotę językową, o tyle trudniej przychodzi mu porozumienie z dwudziestolatkami. W jego opinii znaczące zmiany dotyczą nie tylko języka (zanikania znaków diakrytycznych, pojawiania się zapożyczeń itp.), lecz także – a może przede wszystkim – etykiety, uwidaczniającej się w języku i wpływającej na nasze postawy (np. ekspansja zaimka osobowego „ja” może być świadectwem dominującej dziś postawy egocentrycznej).
Dr Katarzyna Kłosińska podkreśliła, że różnice językowe między pokoleniami istniały od zawsze, ale obecnie odczuwane są silniej ze względu na szybszy rozwój technologii. Jej zdaniem zmiana międzypokoleniowa przejawia się m.in. w tym, że język przestał być uznawany za wartość samą w sobie. Komunikowanie się nabrało innego wymiaru – ludzie informują się, ale ze sobą nie rozmawiają. Każdego dnia powstają tysiące stron tekstów bardzo złej jakości. Problem z logicznym, zwartym przekazaniem treści mają nawet autorzy podręczników szkolnych. W ocenie językoznawczyni kategoria stosowności traci na znaczeniu nawet w tekstach oficjalnych. Szybkie przekazywanie wiadomości sprawia, że nie wkładamy wysiłku w to, co piszemy czy mówimy. Co więcej, można zaobserwować, jak bardzo rozchwiały się normy zachowań językowych, które dawniej były odzwierciedleniem stosunków międzyludzkich (zwracanie się do kogoś po imieniu, nawet z formą pan/pani było znakiem dość poufałych relacji, dziś dla wielu jest czymś naturalnym). Język staje się zbiorem pustych form, nieprzystających do rzeczywistości. Dr Katarzyna Kłosińska zauważyła, że dla wcześniejszych pokoleń polszczyzna była najważniejszym językiem, takim, w którym można wszystko wyrazić, opisać i nazwać. Obecnie można odnieść wrażenie, że nie tylko młodzi ludzie, lecz także osoby ze środowisk mających duży wpływ na przestrzeń publiczną przyznają prymat językowi angielskiemu nad polskim. Przejawia się to np. w nadawaniu angielskich lub angielsko-polskich nazw typu „Floating arena” (pływalnia), „Ochota Ser Festiwal”, „Poznań półmaraton”. Językoznawczyni wyraziła też zaniepokojenie tym, że jeśli wejdzie w życie projekt Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego zakładający przyznawanie większej liczby punktów publikacjom anglojęzycznym niż napisanym w języku polskim, to następne pokolenia będą żyły w przeświadczeniu, że język polski jest rzeczywiście czymś gorszym niż języki obce.
Gaba Kulka, odnosząc się do wypowiedzi przedmówców, podkreśliła wartość różnic międzypokoleniowych. Zauważyła, że w istnieniu wielu odmian i stylów języka kryje się jego moc i piękno. Zdaniem artystki należy obawiać się nie tyle zalewu anglicyzmów, ile niechlujnego traktowania języka i posługiwania się nim w sposób bezmyślny.
Podobne stanowisko przedstawił Marcin Matuszewski. Jego zdaniem dyskusja między przedstawicielami czterech pokoleń jest wystarczającym dowodem na to, że mimo różnic, wciąż się rozumiemy. Dodatkowo, artysta zwrócił uwagę na siłę języka Internetu, który w zasadzie nie podlega ograniczeniom, a w znacznym stopniu oddziałuje na sposób wypowiadania się młodych ludzi. Artysta przyznał, że bliskie są mu dwie skrajne postawy – z jednej strony zachwyt nad mocą twórczą języka swojego pokolenia, nad wyrażaniem myśli nieskrępowanym żadnymi normami, z drugiej zaś strony – troska o język, w którym powoli zanika rozumienie kontekstów kulturowych.
Uczestnicy debaty jednomyślnie stwierdzili, że o ile dawniej różnice językowe między pokoleniami często wynikały z przełomów politycznych i społecznych, o tyle współcześnie mają one związek głównie z rozwojem technologii i znaczeniem mediów. Prof. Andrzej Markowski zauważył, że Internet stał się obszarem masowej twórczości Polaków; nigdy przedtem tak wiele osób nie pisało i nie chciało dzielić się swoimi tekstami z innymi. Przewodniczący Rady Języka Polskiego przyznał, że wobec internetowej odmiany polszczyzny językoznawcy są bezradni, ponieważ do jej oceny nie przystają kryteria oceny ani języka pisanego, ani mówionego. Do tej wyodrębnionej zaś kategorii języka zapisanego trudno stosować opis normatywny.
Na pytanie o rolę państwa w ochronie polszczyzny uczestnicy spotkania odpowiedzieli zgodnie – należy raczej upowszechniać dobre wzorce, niż wprowadzać cenzurę poprawnościową. Dr Katarzyna Kłosińska podkreśliła, że warto zwracać uwagę na język, którym posługują się pracownicy administracji państwowej. „W Polsce jednym z wymogów zostania urzędnikiem państwowym jest znajomość jakiegoś języka obcego, ale nie ma wymogu posługiwania się poprawną polszczyzną. A może taki wymóg powinien obowiązywać” – zastanawiała się językoznawczyni. Jacek Bocheński zauważył, że najistotniejszą sprawą jest to, aby język polski był kojarzony z czymś elitarnym i przynoszącym korzyści, gdyż tylko działania podnoszące jego prestiż mogą zainteresować młodsze pokolenia polszczyzną.
Do dyskusji, która odbyła się po przerwie, zgłosiło się wiele osób z publiczności. Prof. Jadwiga Puzynina wyraziła niepokój w związku z odwracaniem się społeczeństwa od wartości humanistycznych. Pytała, czy w dzisiejszym świecie, a także języku, jest miejsce dla wartości poznawczych, moralnych i estetycznych. W jej opinii zagrożeniem dla języka są nie tyle zapożyczenia, ile agresja i brutalizacja polszczyzny. Marszałek Marek Borowski podzielił się swoimi doświadczeniami w zakresie nabywania kompetencji językowych. Zauważył, że podobnie jak on, posługując się językiem obcym, używa ograniczonego zasobu słów, tak młodzi ludzie, mówiąc po polsku, korzystają z najprostszych, niezróżnicowanych konstrukcji. Prof. Halina Zgółkowa, odwołując się do swoich badań nad językiem najmłodszego pokolenia, zwróciła uwagę na to, że język dzieci jest niewiele uboższy od słownictwa czynnego dorosłych (w języku dzieci wyróżnia się ok. 6,5 tys. słów, w języku czynnym dorosłych – ok. 7,5 tys.). Podkreśliła umiejętność twórczego posługiwania się językiem przez dzieci, a winę za wulgaryzację polszczyzny przypisała głównie starszemu pokoleniu. Prof. Małgorzata Marcjanik zauważyła, że naruszanie zasad etykietalnych może wynikać z braku odpowiednich wzorców. Na rynku wydawniczym można znaleźć wiele poradników dobrego wychowania, które są często tłumaczeniami, upowszechniającymi zasady obowiązujące w obcych kulturach. Do rzadkości należą zaś opracowania opisujące zasady odpowiednie do kanonów polskiej grzeczności. W ocenie prof. Marcjanik konieczne jest upowszechnianie, także za pomocą mediów, zasad savoir-vivre’u. Prof. Jacek Fisiak zabrał głos na temat języka w kontekście globalizacji. Jego zdaniem upowszechnianie nauki w języku angielskim jest godne pochwały, gdyż służy zwiększeniu grona odbiorców tekstów naukowych. Dodał, że za każdym językiem kryje się kultura, i to na nią należy kłaść szczególny nacisk w nauczaniu młodych ludzi. Do wypowiedzi tej odniósł się prof. Stanisław Dubisz, który negatywnie ocenił stan obecnej polityki językowej państwa. Szczególnie krytycznie odniósł się do projektu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, w którym przewiduje się wyższe ocenianie publikacji naukowych (niezależnie od dziedziny, której dotyczą) napisanych w języku angielskim w porównaniu z tekstami napisanymi po polsku. Dyskutant uznał za nieprzekonujące argumenty przedstawicieli resortu, tłumaczących ten pomysł koniecznością upowszechniania nauki. Jego zdaniem niewłaściwe jest zmuszanie polonistów do przedstawiania swoich analiz w obcym języku. Konsekwencją takiego stanu rzeczy może być zanik polskiego języka naukowego. Z perspektywy dziekana Wydziału Polonistyki UW dodał, że obserwuje coraz większy przyrost pism w języku angielskim, kierowanych do pracowników polskiego szkolnictwa wyższego. W jego ocenie jest to przejaw braku dbałości organów państwowych o język ojczysty.
Prowadzący debatę red. Jerzy Sosnowski na zakończenie oddał głos prof. Waleremu Pisarkowi. Honorowy Przewodniczący RJP podziękował zebranym gościom za owocne obrady i zaapelował do władz „o wprowadzenie stosowanej w innych krajach zasady, że warunkiem dotowania ze środków publicznych wszelkich prac naukowych, publikowanych w języku innym niż polski, jest opatrzenie ich polskojęzycznymi streszczeniami”.
Obchody Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego kontynuowano wieczorem w Teatrze Polskim, w którym odbyło się widowisko słowno-muzyczne, prowadzone przez Macieja Stuhra i Andrzeja Poniedzielskiego.
Podczas uroczystości po raz pierwszy przyznano nagrodę Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej „Zasłużony dla Polszczyzny”. Medal z rąk Szefa Kancelarii Jacka Michałowskiego otrzymał prof. Walery Pisarek. W uzasadnieniu podkreślono zasługi Profesora w ponadpięćdziesięcioletniej działalności naukowej: „To właśnie On był inicjatorem i gorącym orędownikiem, a w znacznym stopniu także autorem ustawy o języku polskim, pierwszego w naszych dziejach aktu prawnego, który sankcjonuje znaczenie polszczyzny w życiu narodu i potwierdza konieczność troski o nią w życiu publicznym”. Doceniono też osiągnięcia Profesora z zakresu teorii prasoznawstwa i komunikacji językowej. Zwrócono również uwagę na cechy osobowościowe, takie jak: skromność, charyzma, wielka kultura osobista, upoważniające Go do otrzymania określenia: „wzorzec Profesora”.
W przesłaniu wyemitowanym w teatrze Prezydent RP Bronisław Komorowski podziękował wszystkim, którzy włączyli się w kampanię „Ojczysty – dodaj do ulubionych”. Podkreślił też znaczenie troski o język polski, który choć jest językiem bardzo trudnym, to ukochanym.
Tematem przewodnim spektaklu była rozmowa. Goście mogli wysłuchać dialogów nawiązujących do słynnych tekstów kultury. Marek Kondrat czytał fragmenty utworów Stefana Żeromskiego i Adama Mickiewicza, „przełożone” na gwarę młodzieżową. Andrzej Seweryn wcielił się w rolę Arnolfa ze „Szkoły żon”. Jacek Fedorowicz przedstawił jeden z epizodów programu satyrycznego „60 minut na godzinę”. Marta Lipińska i Krzysztof Kowalewski pojawili się jako znana radiowa para: pani Eliza i pan Sułek. Spektakl wzbogaciły też występy muzyczne, m.in.: Agi Zaryan, Piotra Cugowskiego, Pabla Pavo, T‑Raperów znad Wisły, Katarzyny Nosowskiej i Katarzyny Groniec.
Debata oraz gala odbyły się w ramach kampanii społeczno-edukacyjnej Ministerstwa Edukacji i Dziedzictwa Narodowego, promującej polszczyznę jako wartość: „Ojczysty – dodaj do ulubionych”, nad którą honorowy patronat objął Prezydent RP Bronisław Komorowski. Organizatorami kampanii są: Narodowe Centrum Kultury oraz Rada Języka Polskiego. Kampania została zainaugurowana podczas konferencji prasowej w warszawskiej Galerii „Kordegarda” w poniedziałek 20 lutego. 19 lutego w pałacu Krasińskich w Warszawie została otwarta wystawa „Najstarsze ojczyste – dodaj do ulubionych”, na której zaprezentowano zabytki piśmiennictwa polskiego – oryginał Biblii Jakuba Wujka, rękopisy „Kazań świętokrzyskich”, „Balladyny” Juliusza Słowackiego oraz jedyny zachowany autograf Jana Kochanowskiego – rękopis wiersza „Dryas Zamchana”. Wystawa była pierwszym akcentem kampanii „Ojczysty – dodaj do ulubionych”, jej otwarcia dokonała Pierwsza Dama, pani Anna Komorowska.
Emilia Danowska-Florczyk