Andrzej „Ibis” Wróblewski – Linguae Polonorum Defensor
Był z pokolenia kolumbów. Jako żołnierz Armii Krajowej ciężko ranny w bitwie pod wsią Pociecha na skraju Puszczy Kampinoskiej w r. 1944 uratował życie, ale już nie mógł później ani karabinu chwycić w garść, ani kontynuować gry na wiolonczeli. Po studiach polonistycznych na Uniwersytecie Warszawskim i w Wyższej Szkole Dziennikarskiej w Warszawie w r. 1949 zaczął pracować jako dziennikarz w Życiu Warszawy; tej gazecie pozostał wierny do końca, tzn. przez 53 lata!
Zamieniwszy w ten sposób (niecałkowicie z własnej i nieprzymuszonej woli) karabin i wiolonczelę na pióro, postanowił wkrótce, w duchu Jakuba Parkoszowica "pracując nad udoskonaleniem teraźniejszego złego i nieodpowiedniego sposobu pisania", "bronić języka ojczystego, który jest dobrem powszechnym, tak jak żołnierz broni ojczyzny". I w tym postanowieniu wytrwał do końca swego pracowitego życia. Ponad 40 lat ogłaszał w Życiu Warszawy cotygodniowe felietony wykpiwające błędy językowe. Pierwszy z tych felietonów ukazał się w r. 1960, ostatni - już po śmierci Autora - 27 marca 2002 r. Narzekał w nim, pisząc nie po raz pierwszy zresztą, że "głupstwo jest wieczne. Na nic się nie zda nawet wielokrotne powtarzanie tego samego, ludzie po prostu nie czytają. Nie czytają tego, co im się wkłada łopatą do głową i wlewa, jak olej; on to bowiem powinien wypełniać nasze mózgownice, a nie zwykła woda. [...] I dlatego błagam rozpaczliwie: Przeczytajcie to! Pałka z korony Wam nie wypadnie!" Wiedział, że czytelnicy go posłuchają, i dlatego do końca swych dni tekstami poświęconymi kulturze języka w mediach zapełniał Ibis swoją kolumnę w czasopiśmie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich "Forum Dziennikarza".
Jeżeli nie całkowicie, to w każdym razie w znacznym stopniu Jemu zawdzięcza Rada Języka Polskiego swoje istnienie. Jej powstanie bowiem stanowi plon wrocławskiego Forum Kultury Słowa w r. 1995, którego inicjatorem był właśnie Andrzej Ibis-Wróblewski. To On przekonał Kazimierza Dejmka, ówczesnego ministra kultury, do kontynuacji w nowej formie kongresów kultury języka z lat osiemdziesiątych, a jednocześnie wielu krytyków i malkontentów do tego, że zorganizowanie ogólnopolskiej konferencji w sprawie kultury języka nie oznacza aprobaty rzeczywistości politycznej lat osiemdziesiątych. A bez wrocławskiego Forum Kultury Słowa nie mielibyśmy pewnie ani RJP, ani forum krakowskiego, białostockiego i poznańskiego, ani ustawy o języku polskim.
W roku 1996 opracował Ibis "Program naprawy polszczyzny - Życie po polsku". Nakreślony z wielkim rozmachem Program ów adresowany był - sądząc po tytule - do kierownictwa redakcji Życia Warszawy. Trudno powiedzieć, jak wówczas został przyjęty, ale wiadomo, że w ostatnio Autor zamierzał podjąć próbę jego realizacji. Oto najważniejsze fragmenty tego Programu:
"Życie po polsku" musi mieć wysokiej rangi patronat. Proponuję zwrócić się o patronat do papieża, Jana Pawła II, który polszczyznę wysoko sobie ceni jako poeta, jako mówca, jako aktor Teatru Rapsodycznego. Jego patronat zapewni przychylność Kościoła i księży, co może być skutecznym czynnikiem nacisku na inne grupy społeczne.
O motto do naszej akcji należy zwrócić się do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, proponując mu autoryzację np. takiego tekstu:
1. W programie ogólnym przewiduję połączone starania różnych mediów, których współudział należy zapewnić sobie za pośrednictwem stowarzyszeń dziennikarzy. Gazety, programy radiowe i telewizyjne, które zadeklarują współpracę, powinny przygotować własne projekty, jednak z z naszej inspiracji i przy naszym udziale.
2. W skali ogólnopolskiej należy ogłosić Krajowy Dzień Poprawnej Polszczyzny. Może to być np. 3 maja. W tym dniu gazety we wszystkich miastach wojewódzkich ogłoszą Dzień bez Błędów" dla gazet lokalnych na swoim obszarze. Laureaci konkursów wojewódzkich staną do konkursu centralnego, który odbędzie się w Warszawie. Należy do tej akcji wykorzystać Płońskie Spotkania Prasy Lokalnej [...].
3. "Życie Warszawy" ogłosi swój tradycyjny "Dzień bez błędów" dla kolumn lub dodatków miejskich prasy warszawskiej oraz wybranych kolumn największych dzienników krajowych.
II
1. Akcja przygotowawcza. Od początku roku akademickiego trzeba wykorzystywać możliwości językoznawców i zapewnić sobie ich udział w projektowanych imprezach. Trzeba również przygotować grunt pod poszczególne przedsięwzięcia. W tym celu od początku 1997 roku należy ogłaszać kolejne konkursy dla czytelników - razem z Radiem i Telewizją:
a. "Byk miesiąca". Nadsyłają czytelnicy, wybiera jury (może być wewnętrzne).
b. "Argusowe oko". Konkurs na największą liczbę błędów ortograficznych w określonej gazecie.
c. "Torreador roku". Na podstawie oceny aktywności czytelników według nadsyłanych listów.
2. Opublikować serię artykułów poświęconych poprawności i kulturze języka. [...]
III
1. Szkolenie dziennikarzy "Życia" w zakresie poprawności i kultury języka.
a. Ocena języka poszczególnych dziennikarzy na podstawie próby reprezenta- tywnej ich artykułów - praca zlecona Instytutowi Języka Polskiego UW.
b. Cykl odczytów (z obowiązkową obecnością dziennikarzy). [...]
c. Ogólna ocena języka "Życia Warszawy" na podstawie prac seminaryjnych studentów Wydziału Polonistyki UW.
Po skorygowaniu i zatwierdzeniu programu mogę przygotować szczegółowe scenariusze poszczególnych akcji - łącznie z kosztorysami i projektami listów do papieża i prezydenta.
Tyle Ibis. Gdyby Mu starczyło życia, z pewnością by prędzej czy później cały ten program zrealizował.
Walery Pisarek