Poniżej publikujemy sprawozdania jego uczestników - W. Pisarka (opublikowane także w "Języku Polskim", nr 2001/5) oraz A. Hąci (które się ukazało także w "Poradniku Językowym" nr 2001/10)
Sprawozdanie prof. Walerego Pisarka:
Po Wrocławiu, Krakowie i Białymstoku siedzibą IV Forum Kultury Słowa, tej sztandarowej konferencji Rady Języka Polskiego stał się Poznań. Tym razem współorganizatorami konferencji była Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej, Wyższa Szkoła Języków Obcych i Towarzystwo Kultury Języka. Temat tegorocznego Forum - Język publicznej perswazji - zaproponowany został dwa lata wcześniej w Białymstoku.
W ubiegłych latach wykształcił się swoisty model tych konferencji. Charakteryzuje go przeznaczenie większej ilości czasu na dyskusje niż na referaty, stosunkowo nieliczne, ale za to przygotowane przez specjalistów na zamówienie organizatorów oraz udział - bądź to jako referentów, bądź to jako dyskutantów - przedstawicieli różnych dyscyplin. Zgodnie z tą zasadą na IV Forum występowali oprócz językoznawców socjologowie, psychologowie, filozofowie i politolodzy.
Przez perswazję rozumiano na ogół starania nadawcy o wywarcie - bez przymusu, za pomocą celowo ukształtowanych przekazów - wpływu na przekonania, opinie, postawy, nastroje, a co za tym idzie i na zachowania bezpośrednich i pośrednich adresatów tych przekazów. Jak z tej definicji wynika, perswazji służą nie tylko środki słowne, które jednak stanowią główny przedmiot zainteresowania badawczego językoznawcy.
Tak w referatach, jak i w dyskusji uzewnętrzniły się różnice w poglądach uczestników konferencji. Część z nich chciałaby ograniczyć pojęcie funkcji perswazyjnej do tych wypowiedzi, w których dominuje funkcja impresywna, co w praktyce oznacza utożsamienie funkcji perswazyjnej z impresywną lub uznanie jej za swoistą odmianę albo "postać" funkcji impresywnej. Jednakże większość dyskutantów traktowała funkcję perswazyjną przekazu jako nadrzędną w stosunku do wszystkich funkcji mowy; takie potraktowanie funkcji perswazyjnej umożliwia ujawnienie perswazyjności tekstów, w których dominuje funkcja przedstawieniowa, ekspresywna, poetycka, a nawet - jak świadczą niektóre definicje znaczeń w słownikach - metajęzykowa.
Kto tak szeroko rozumie perswazję, znajdzie ją niemal we wszystkich dziedzinach i rodzajach komunikowania się ludzi w rodzinie, szkole, kościele, mediach i całym życiu społecznym. Niemowlę płaczem przywołuje matkę i domaga się wzięcia na ręce. Żegnając się z tym światem, staramy się przekonać Boga, że często chcieliśmy dobrze, tylko nam nie wyszło i w gruncie rzeczy zasługujemy na to, by nam przebaczył.
Większość uczestników zabierających głos w dyskusjach skłonna była przeciwstawiać perswazji i przekonywaniu jako zachowaniom jawnym i skierowanym na świadomość adresatów i mającym na względzie ich dobro, manipulację, demagogię i indoktrynację, czyli zachowania z gruntu nieuczciwe, kłamliwe, oparte na pozornie racjonalnej lub wyłącznie emocjonalnej argumentacji, a do tego zwykle sprzeczne z interesem adresatów. Część uczestników, a wśród nich niżej podpisany, wyrażali przekonanie, że perswazja jest pojęciem aksjologicznie neutralnym, a więc może być uczciwa i nieuczciwa, korzystna i szkodliwa, a manipulacja, demagogia i indoktrynacja oznacza w praktyce z reguły perswazję lub działalność wychowawczą realizowaną przez naszych przeciwników.
Jak już wspomniałem, na program IV Forum złożyło się dziewięć referatów i dwie dłuższe dyskusje ("spotkania panelowe") poprzedzone wprowadzającymi wypowiedziami. Tym razem w otwarciu konferencji nie wzięli udziału przedstawiciele władz ani państwowych, ani lokalnych; uczestników witał prorektor UAM (prof. Bogusław Walczak), rektor SWJO (prof. Tadeusz Zgółka), prezes TKJ (prof. Józef Porayski - Pomsta) oraz oczywiście przewodniczący Rady Języka Polskiego, prof. Andrzej Markowski.
Program naukowy rozpoczął się od referatu Walerego Pisarka ("Perswazja: jak ją widzą, jak ją piszą"), prezentującego różne, głównie językoznawcze, ale i komunikologiczne spojrzenia na perswazję, jej istotę, środki, zakres i rolę społeczną. Naturalnym uzupełnieniem tego wstępu do konferencji okazał się następny referat Mirosławy Marody ("Socjologiczne zaplecze języka perswazji publicznej"); jej zdaniem warunkiem zaistnienia rzeczywistej perswazji jest dialog, bez którego nie może być mowy o faktycznych negocjacjach, o przekonywaniu świadomego adresata, a więc o perswazji we właściwym znaczeniu tego słowa. Później w dyskusji ujawnił się pogląd przeciwny, że perswazja pojawia się tam, gdzie występuje "blokada weryfikacji sądu".
Znaczenie potoczności we współczesnej perswazji publicznej wykazał referat Władysława Lubasia ("Potoczne emocje w perswazji"); jego zdaniem perswazyjna wartość polszczyzny potocznej wynika z nasycenia jej emocjami, które pobudzają do myślenia i działania; ostatnio daje się zauważyć zmiana oceny potoczności: dawniej służyła ona deprecjacji, teraz obserwujemy jej nobilitację. Bardzo dobrze przyjęty referat B. Walczaka ("Perswazja: Historyczne prolegomena") przedstawił wnioski z porównawczej analizy środków perswazyjnych zastosowanych w najstarszych kazaniach staropolskich i środków stosowanych we współczesnej homiletyce; z analizy wynika, że większość elementów perswazyjnych wyróżnianych we współczesnych kazaniach używana była już w XIV i XV wieku. Wątek perswazji w kazaniach znalazł kontynuację w referacie Doroty Zdunkiewicz-Jedynak ("Perswazja w nauczaniu Kościoła katolickiego"), której zdaniem perswazyjność w Kościele polega m.in. na zobowiązani ludzi wskutek modalności deontycznej (przez kaznodzieję jako pośrednika między Bogiem a wiernymi) do przyjęcia powołania.
Z dwóch wspomnianych "spotkań panelowych" pierwsze poświęcone było "Perswazji w tekstach reklamowych", drugie zaś - "Perswazji w tekstach politycznych". Moderatorem pierwszego był Jan Miodek, któremu towarzyszyli Dariusz Doliński (psycholog społeczny), Irena Kamińska-Szmaj (językoznawczyni) i Marek Kochan (prasoznawca). W roli moderatora drugiego spotkania wystąpił Jerzy Bralczyk w towarzystwie Mirosława Karwata (politologa), Marka Czyżewskiego (socjologa) i Krystyny Skarżyńskiej (psychologa społecznego).
Z wielkim zainteresowaniem wysłuchany został referat Juliana Kornhausera poświęcony perswazji we współczesnej poezji ("Funkcja perswazyjna w polskiej poezji lat dziewięćdziesiątych"). Twórcy tej poezji (jako materiał do analizy posłużyło referentowi pięć antologii poetów debiutujących po roku 1990), manifestując niezależność przez zerwanie z tradycją, przekonują potocznością swych tekstów, że poeta jest "równym chłopem".
W trzecim dniu konferencji wygłoszone zostały trzy referaty: Józef Porayski-Pomsta i Halina Zgółkowa ("Edukacyjna wartość perswazji") przedstawili wyniki analizy podręczników szkolnych do przygotowania do życia w rodzinie i do religii.
Radosław Pawelec w swoim referacie ("Perswazja w słownikach") bardzo efektownie omówił przykłady perswazyjnych (a nawet jak określano w dyskusji - "manipulacyjnych") definicji wybranych wyrazów w różnych słownikach z drugiej połowy XX wieku.
Z uwagą wysłuchano referatu Tadeusza Zgółki i Macieja Zielińskiego o elementach perswazji w tekstach ustaw, rozporządzeń, a także w wystąpieniach procesowych ("Perswazja w tekstach prawnych i prawniczych").
Dziękując uczestnikom, referentom i sponsorom, konferencję zamknął przewodniczący Rady Języka Polskiego, który ujawnił, że V Forum Kultury Słowa, poświęcone społecznemu zróżnicowaniu polszczyzny, odbędzie się w roku 2003, a jego temat określa robocza formuła: "POLAK Z POLAKIEM, JAK ..."
Sprawozdanie Agaty Hąci:
IV Forum Kultury Słowa odbyło się w Poznaniu w dniach 11 - 13 października 2001 r. Jak zwykle organizatorem spotkania była Rada Języka Polskiego, tym razem przy współudziale Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, Wyższej Szkoły Języków Obcych i Towarzystwa Kultury Języka. Tematem Forum, odbywającego się co dwa lata, w tym roku był język publicznej perswazji.
Organizatorzy zaprosili do Poznania specjalistów różnych dziedzin: językoznawców, socjologów, psychologów społecznych, politologów, prasoznawców. Interdyscyplinarność spotkania miała pomóc w spojrzeniu na zjawisko perswazji z różnych stron, tak, by uczestnicy mogli mieć jej możliwie najpełniejszy obraz. Cel ten udało się chyba osiągnąć, co można wnioskować na podstawie niezwykle ożywionych dyskusji. Specyfika spotkania polegała także na tym, że przewidziano aż czterdziestominutową dyskusję po każdym dwudziestominutowym referacie; spodziewano się, że różne spojrzenia (językoznawcze, socjologiczne, psychologiczne i in.) na analizowane zjawisko wywołają emocjonujące i inspirujące zarazem spory.
Na pierwszy dzień konferencji zaplanowano cztery wystąpienia o charakterze ogólnym, wprowadzającym. Walery Pisarek (językoznawca) w referacie "Perswazja - jak ją widzą, jak ją piszą" zaczął od przedstawienia różnych jej ujęć: językoznawczych (funkcje i środki przekonywania) i komunikologicznych (perswazja jako strategia użycia języka). Siła perswazji tkwi więc i w wartościowaniu na poziomie leksykalnym, i w odpowiednim użyciu środków językowych. Zdaje się, że dopiero połączenie tych dwu racji daje całościowy obraz zjawiska.
Socjologiczne ujęcie perswazji zaproponowała socjolog Mirosława Marody w wystąpieniu "Socjologiczne zaplecze języka perswazji publicznej". Choć w nauce tej stosunkowo od niedawna można zaobserwować zainteresowanie zjawiskiem nakłaniania (to chyba najbliższy synonim perswazji), powstało już sporo prac na ten temat. Według socjologów perswazja zakłada dialog upubliczniony, taki, który polega na wyłączeniu bezpośredniego jego uczestnika i na kierowaniu słów do ogólnie rozumianego społeczeństwa. Podstawowym adresatem wypowiedzi jest wtedy opinia publiczna. Osiągnięciu przez nadawcę własnego celu służy odwołanie się do interesu społecznego - ten zabieg jest kluczowym argumentem-narzędziem perswazji w ujęciu socjologicznym. W dialogu upublicznionym nie sposób racjonalnie uczestniczyć, gdyż nie liczy się rzeczywista wymiana myśli partnerów rozmowy (czy raczej jednego uczestnika i jego quasi-partnera), lecz osiągnięcie prywatnego celu przez nadawcę, przy zaciemnianiu tych intencji. Przykładem mogą być popularne programy typu talk-show, w których prowadzący nie chce wcale usłyszeć tego, co jego rozmówcy mają do powiedzenia, lecz dąży do tego, by odpowiadali na pytania w założony przez niego sposób.
Trzeci referat, "Potoczne emocje w perswazji" Władysława Lubasia (językoznawcy), pokazywał na przykładzie różnych środków językowych wystęujących w odmianie potocznej, jaką rolę w perswazji, czy to nieuświadamianej - naturalnej, czy celowej - strategicznej, odgrywa odwoływanie się do uczuć osoby, która jest jej poddana. Manipulacja za pomocą polszczyzny potocznej to używanie powszechnie znanych metafor, zmiana kształtu różnych frazeologizmów, stosowanie wulgaryzmów, wykorzystywanie humoru słownego. Zabiegi te są coraz łatwiejsze i coraz skuteczniejsze, ponieważ w ostatnich latach można zauważyć nobilitację tej odmiany języka.
Pierwszego dnia wśród referatów wprowadzających nie mogło zabraknąć diachronicznego spojrzenia na analizowane zjawisko. Wystąpienie Bogdana Walczaka (historyka języka) "Perswazja językowa - historyczne prolegomena" pokazało takie właśnie ujęcie. Referat ten został napisany na podstawie analizy Kazań świętokrzyskich, Kazań gnieźnieńskich i Kazań na dzień Wszech Świętych. Niezwykle cenny wydaje się wniosek płynący z obserwacji tego materiału: językowe środki perswazji, jak leksyka wartościująca i dyrektywna, zdania celowe, pytania retoryczne, definicje perswazyjne nie są w retoryce nowością; można łatwo zobaczyć ciągłość pomiędzy współczesnymi sposobami nakłaniania i początkowymi, wcale nie gorszymi, próbami tegoż.
Drugiego dnia Forum pierwsza wystąpiła Dorota Zdunkiewicz-Jedynak (językoznawczyni), która mówiła o "Perswazji w nauczaniu Kościoła katolickiego". Postawiła sobie za cel odpowiedź na dwa pytania: czy uzasadniona jest teza o perswazji w odniesieniu do tekstów Kościoła? Jeśli tak, to czy perswazja kościelna ma osobny zespół środków nakłaniających? Przywoławszy etymologiczne znaczenie omawianego terminu ('tłumaczyć, uspokajać, przekonywać', a nawet 'wierzyć'), referentka odrzuciła w rozumieniu tego słowa element negatywnie wartościujący. W takim ujęciu nie sposób, rzecz jasna, mówić, że w Kościele nie ma perswazji. Opowiedź na drugie pytanie postawione w wystąpieniu też jest pozytywna. Kościół posługuje się i chwytami retorycznymi zakotwiczonymi w Biblii (religijne ujęcie świata, takaż sfera aksjologiczna), i środkami wypracowanymi na tej bazie (np. zwroty stawiające adresata tekstów w pozycji powoływanego, zobowiązywanego, wzywanego itp.; ukazywanie pewnych norm postępowania jako normalnych, powszechnych; stosowanie zaimków upowszechniających). W retoryce kościelnej sytuuje się nadawcę tekstu w pozycji nie rzeczywistego nadawcy, lecz pośrednika między Bogiem a człowiekiem.
Ostatni referent tego dnia, Julian Kornhauser (literaturoznawca), wprowadzał w tajniki perswazji w skrajnie odmiennej działalności ludzkiej. Wygłosił referat "Funkcja perswazyjna w polskiej poezji lat 90.", który był przewrotnie zbudowanym tekstem retorycznym o przewrotnej poezji. Jej funkcja perswazyjna została nie omówiona, lecz zaprezentowana w praktyce - nie padło ani jedno nazwisko, ani jeden tytuł, urywki wierszy układały się w całość pozornie niespójną i "nieartystyczną". Prezentację referenta można więc uznać za chwyt analogiczny do tego, jaki stosują młodzi poeci: umyślne skandalizowanie poetyckie i gra z odbiorcą. Prelegent podkreślał uwikłanie nowej poezji w kuturę masową i bunt twórców wobec zastanej rzeczywistości. Stąd pewnie pomysł niestandardowego, pozornie "buntowniczego" referatu. Różne rodzaje nakłaniania w poezji wiążą się z postawą poety, nie z samym językiem; z sytuacją komunikacyjną, nie z wartością estetyczną; z buntem pokolenia, nie z kształtem wiersza.
Drugiego dnia obrad odbyły się też dwie dyskusje panelowe - poświęcona perswazji w reklamie (prowadzona przez Jana Miodka) i w polityce (prowadzona przez Jerzego Bralczyka). Do udziału w pierwszej zostali zaproszeni: Dariusz Doliński (psycholog), Irena Kamińska-Szmaj (językoznawczyni) i Marek Kochan (specjalista od retoryki), a w drugiej: Krystyna Skarżyńska (psycholog społeczny), Marek Czyżewski (socjolog) i Mirosław Karwat (politolog).
Uczestnicy pierwszego panelu spróbowali odpowiedzieć na pytanie, czym jest współczesna reklama, odkąd funkcjonuje w obecnym kształcie, jak ewoluuje i jak wpływa na odbiorcę. Jan Miodek postawił cezurę w rozwoju polskiej reklamy na roku 1989 - wtedy zalała nas potężna fala dotychczas nieznanego w Polsce zjawiska - reklamy wszechobecnej i prawdziwie manipulującej (w odróżnieniu od plakatów reklamowych z okresu sprzed 1989 roku). Mimo początkowej fascynacji swoistą jej poetyką teraz odczuwamy przesyt. Dlaczego? Bo reklamy jest już za dużo.
Irena Kamińska-Szmaj wyróżniła kilka odmian perswazji: przekonywanie i wyjaśnianie - w Kościele, nakłanianie - w propagandzie i pobudzanie - w agitacji. Reklamę umiejscowiła na pograniczu dwóch ostatnich rodzajów, w zależności od tego, czy jest ona długotrwała, czy doraźna. Zasadnicza teza tego wystąpienia była następująca: nie należy utożsamiać reklamy z manipulacją, bo wszelkie sygnalizatory medialne, że oto odbiorca jest wystawiony na działanie perswazji, wykluczają perswadowanie skryte, a więc manipulację. Z tezą tą jednak żywo polemizowano w czasie dyskusji.
Dariusz Doliński zwrócił uwagę na to, że odbiór reklamy zależy od tego, w jaki sposób są przetwarzane informacje w niej zawarte: racjonalnie czy emocjonalnie. Niedopasowanie reklamy do rzeczywistości (pod względem podobieństwa do sytuacji z życia codziennego, np. zakupów) przesądza o jej nieskuteczności. W reklamie samochodu powinny więc padać argumenty racjonalne (np. bezpieczeństwo, ekonomiczność), a w reklamie proszku do prania - quasi-racjonalne (np. zawiera TAED i lipolazę), pozornie tylko pogłębiające wiedzę o produkcie. Na skutek nieznajomości tych reguł często się zdarza, że reklama, która w ogólnym odczuciu się podoba, jest mało skuteczna.
Ostatni panelista z pierwszej czwórki, Marek Kochan, mówił o tym, jakie są we współczesnej reklamie relacje tekstu i obrazu. Wniosek był taki, że tekst staje się coraz mniej istotny, zaczyna pełnić funkcję jedynie pomocniczą. Rozbudowane niegdyś reklamy słowne ewoluowały w kierunku przekazów zdominowanych przez obrazy (zdjęcia, rysunki itd.), przy których pojawia się najwyżej headline i slogan, czasem jeszcze tzw. slogo (równie krótki tekst). Referatowi towarzyszyła niezwykle ciekawa analiza bogatego materiału reklamowego.
Wystąpienia panelu poświęconego perswazji w polityce skoncentrowały się wokół wydarzeń 11 września w USA i wokół ostatnich wyborów parlamentarnych w Polsce. Jerzy Bralczyk zauważył, że świat i język polityki bez perswazji nie istnieją, że dopiero ta je konstytuuje. Przy analizie lingwistycznej zaś trzeba wprowadzić zróżnicowanie: istnieje wiele języków polityki, tak jak wiele jest innych, niepolitycznych odmian języka. Mówca zwrócił też uwagę na to, że nie można dyskutować o żadnym chyba wydarzeniu politycznym, nie uwzględniając wątków ideologicznych, gdyż różnica między nimi jest nieuchwytna. Dlatego analiza wypowiedzi (m.in. amerykańskiego prezydenta) dotyczących ostatnich wydarzeń nowojorskich nie mogła nie dotyczyć także ideologii.
Bardzo ciekawe były tezy drugiej panelistki, Krystyny Skarżyńskiej, dotyczące przekazu perswazyjnego w polityce, który współtworzą media. Psychologowie skłonni są sądzić, że ludzie każdy tekst polityczny odbierają jako perswazyjny (nawet jeśli taki nie jest), bo przepuszczają go przez filtr własnych przekonań. Co więcej, wynikająca stąd niezdolność do głębokiego percypowania komunikatów medialnych sprawia, że politycy zaczynają traktować siebie jako towar, a w efekcie reklamować i "sprzedawać się" odbiorcom swoich wystąpień. Łatwo to zauważyć w kampaniach wyborczych, także polskich.
Marek Czyżewski z socjologicznego punktu widzenia zanalizował relację: wydarzenia 11 września w USA - komentarze medialne. Spróbował też odpowiedzieć na pytanie, na ile i w jakich warunkach przemoc może być środkiem perswazji. Słuchacze konferencji dowiedzieli się więc o dwóch skrajnych sposobach motywowania zjawiska zbrodni politycznej: o radykalnej wersji tzw. głosu wewnętrzego (zilustrować tę postawę może sąd: "to cały islam jest odpowiedzialny za zbrodnię") i o radykalnej wersji tzw. głosu zewnętrznego (analogicznie: "Amerykanie sami są sobie winni"). Tak spolaryzowane stanowiska wykluczają jakikolwiek dialog społeczny, są wyrazem czystej perswazji (podobne tezy można było usłyszeć w referacie Mirosławy Marody). Przemoc traktowana jako tekst polityczny może być uznana za środek perswazji, ale do zrozumienia jego działania potrzebna jest szczególnego rodzaju analiza sytuacji; w takim wypadku trzeba przekroczyć granice języka, gdyż on sam nie wystarcza.
Analizę sposobu budowania wypowiedzi polityków przeprowadził politolog, Mirosław Karwat. Liczne obserwacje pozwoliły mu na wyciągnięcie wniosku, że politycy muszą być niejednoznaczni i mówić ogólnikami: złotouści i mówiący wprost są odbierani jako dyletanci, którzy gadulstwem pokrywają własną nieudolność. Tymczasem enigmatyczność wypowiedzi polityków pozwala każdemu ich odbiorcy na interpretację tekstów zgodną z własnymi sądami; brak dosłowności sprawia, że politycy nikomu się nie narażają. Zjawisko to nazywa się w naukach politycznych "przypływami i odpływami": "przypływami", bo politycy uruchamiają ciąg skojarzeń, skłaniają odbiorców metaforami do odpowiedniej interpretacji ich wypowiedzi; "odpływami", bo brak dosłowności w nich pozwala mówiącym uniknąć oskarżeń. Wniosek stąd taki, że perswazja w polityce jest nierozłącznie związana z manipulacją.
Trzeci dzień Forum był wypełniony referatami ukazującymi zjawisko perswazji głównie w tekstach, w których w zasadzie nie powinna się ona pojawić - w podręcznikach szkolnych (referat "Edukacyjna wartość perswazji" Józefa Porayskiego-Pomsty i Haliny Zgółkowej - językoznawców), w słownikach (wystąpienie Radosława Pawelca - językoznawcy pt. "Perswazja w słownikach"), w aktach prawnych (referat "Perswazja w tekstach prawnych i prawniczych" Tadeusza Zgółki i Macieja Zielińskiego - językoznawcy i prawnika). Teksty te zostały podobnie zbudowane: opierały się na szczegółowej analizie niewielkiego wycinka różnego rodzaju tekstów, w których dostrzeżono perswazję.
Autorzy pierwszego wystąpienia przeanalizowali kilka podręczników do religii oraz kilka podręczników do odległego światopoglądowo przedmiotu szkolnego "wychowanie do życia w rodzinie". Doszli do wniosku, że perswazja jest obecna we wszystkich omawianych przez nich pracach, ale że nie posługuje się żadnymi wyszukanymi chwytami ani technikami. Co zadziwiające, podobny system wartości i podobny rodzaj perswazji autorzy referatu odnaleźli w podręcznikach do obu przedmiotów szkolnych. Swoje wystąpienie zakończyli postulatem szkolenia nauczycieli, by wyczulić ich na często szkodliwą moc perswazji podręcznikowej.
Referat Radosława Pawelca nie był, jak zastrzegał mówca, oceną słowników, lecz ukazywał różne typy perswazji dostrzegalnej właśnie w słownikach polskich powstałych w II poł. XX w. Najczęściej pojawia się ona w hasłach religijnych, politycznych i obyczajowych i może przyjmować różne formy. Po pierwsze, ocena bywa dodawana do definicji hasła neutralnego semantycznie (np. praca w SJPD) albo odwrotnie: słowa nacechowane aksjologicznie tracą tę wartość i stają się w słowniku neutralne (np. kapitalizm w ISJP). Zdarza się też, że przeprofilowuje się pojęcia, jak to się stało np. z hasłem lojalizm (por. to hasło w SJPD i w SJPS). Funkcję perswazyjną ma też zastosowanie niektórych kwalifikatorów (albo ich pominięcie) oraz dobór cytatów do ilustracji użycia hasła.
Ostatni referenci, Tadeusz Zgółka i Maciej Zieliński, ukazali perswazję od strony pragmalingwistycznej w następujących typach tekstów: w aktach prawnych (w języku prawnym) i w mowach adwokackich (w języku prawniczym). Analiza tych pierwszych dotyczyła głównie preambuł różnych dokumentów. Autorzy wskazali na dwojaką funkcję perswazyjną tych tekstów: przedstawianie wartości, które powinien przyjąć odbiorca oraz odtwarzanie wartości z tekstów prawnych (ta funkcja jest powszechniej akceptowana i preambuły oparte na niej mają większą skutecznosć perswazyjną). Język prawniczy posługuje się zaś klasycznymi środkami retorycznymi: różnymi odmianami pytań już zawierających w sobie odpowiedzi; zdaniami pozornie oznajmującymi, w rzeczywistości zaś nakłaniającymi do przyjęcia określonej postawy i do zaakceptowania określonych watrtości; słownictwem nacechowanym aksjologicznie; zwrotami adresatywnymi.
Ostateczne wnioski płynące z referatów kształtowały się podczas burzliwych dyskusji. Uczestnicy konferencji dostrzegli pożyteczność organizowania spotkań, podczas których może dojść do konfrontacji poglądów specjalistów różnych dziedzin i do starcia różnych naukowych punktów widzenia. Potwierdzili też, że lepiej i w przyszłości na podobnych zjazdach ograniczać liczbę referatów na rzecz wydłużenia czasu na dyskusje.
Wszyscy uczestnicy byli bardzo zadowoleni także ze sprawnej organizacji Forum - tu szczególne podziękowania należą się sekretarzowi Rady Języka Polskiego, dr Katarzynie Mosiołek-Kłosińskiej.
Na część nienaukową konferencji złożyły się bankiet z udziałem poznańskiej kapeli "Zza winkla" oraz występ mima Ireneusza Krosnego. Obydwie imprezy pozwoliły gościom miło spędzić w Poznaniu dwa wieczory.
W przygotowaniu jest publikacja z konferencji, która będzie zawierać i referaty, i opracowane teksty dyskusji. Ukazanie się tomu jest planowane na połowę 2002 roku.
Trzeba także wspomnieć, że IV Forum Kultury Słowa nie odbyłoby się, gdyby nie hojne wsparcie Sponsora Głównego - Polskiego Koncernu Naftowego ORLEN.
Prezydium Rady Języka Polskiego, organizatora Forum, zaproponowało, by następne spotkanie odbyło się jesienią 2003 r. w Lublinie i by było poświęcone zróżnicowaniu regionalnemu, społecznemu i pokoleniowemu polszczyzny.