Innej korespondentce, zaniepokojonej tym, że księża w czasie wypominków pozostawiają nazwiska w formie mianownikowej, następująco odpowiedziała sekretarz Rady:
[…] dziękujemy za list w sprawie odmiany nazwisk. Pozwala on nam żywić nadzieję, że tendencja do pozostawiania nazwisk w formie mianownikowej nie jest powszechna i że nie dożyjemy czasów, w których będzie się przyznawało nagrody „Andrzejowi Wajda” czy „Andrzejowi Seweryn”.
Rada Języka Polskiego niejednokrotnie wyrażała stanowisko, że nazwiska należy odmieniać. Choć najnowsze słowniki dopuszczają (w mniej starannej odmianie polszczyzny) pozostawienie nieodmienionego nazwiska zakończonego na -o, -e, -y lub -i (jednak nie na -ski, -cki, -dzki) przy imieniu lub nazwie godności czy tytułu (np. Zaprosił ministra Kołodko), to jednak uważamy, że nic złego się nie stanie, jeśli i w takiej sytuacji nazwisko zostanie odmienione (Zaprosił ministra Kołodkę). Jeśli zaś nazwisko występuje bez imienia czy tytułu lub jeśli jest zakończone spółgłoską (mowa oczywiście o nazwiskach męskich, gdyż żeńskie spółgłoskowe się nie odmieniają) albo samogłoską -a, to należy je odmienić.
Kilka lat temu w „Komunikatach Rady Języka Polskiego” opublikowaliśmy apel prof. Ireny Bajerowej pt. „Wstyd nie odmieniać nazwisk”. Może pod jego wpływem ksiądz w Pani parafii zmieni swe zwyczaje językowe. Miejmy nadzieję, że jeśli on się przekona do stosowania tradycyjnych form gramatycznych, to w jego ślady pójdą inni duchowni. A byłoby to bardzo wskazane, ponieważ Kościół ciągle jest dla Polaków wzorcem językowym.
Prof. Puzynina potwierdziła także niedobry zwyczaj księży nieodmieniania nazwisk w czasie wypominków. O. prof. Przyczyna powiedział, że władze kościelne wielokrotnie apelowały do księży o odmienianie nazwisk, jednak – jak widać – nie zawsze przynosi to skutek. Prof. I. Bajerowa zauważyła, że niejednokrotnie rodziny zmarłych życzą sobie pozostawienia wymienianego nazwiska w mianowniku, żeby uniknąć kłopotów z odtworzeniem formy mianownikowej z form przypadków zależnych.
2003 r.