Prezes Stowarzyszenia Auto Klub „w imieniu środowiska dziennikarzy motoryzacyjnych” poprosił o „zmianę reguły dotyczącej pisania nazw samochodów z małej litery i dostosowanie jej do zasad panujących na całym świecie, a także do uzusu stosowanego w Polsce”. W liście napisał także: „We wszystkich znanych nam [czyt. dziennikarzom motoryzacyjnym] krajach, nazwy aut pisane są z dużej litery, gdyż są to: nazwy własne, a na dodatek znaki handlowe chronione prawem. Pozwalamy sobie przypomnieć, że w naszym kraju przed połową lat 60. stosowano taką zasadę. Obecnie niemal wszystkie pisma motoryzacyjne, a także periodyki należące do koncernów Bauera, Springera oraz „Gazeta Wyborcza” – stosują się do zasad światowych i piszą nazwy samochodów z dużej litery”.
Na to pismo tak oto odpowiedział przewodniczący:
[…] odpowiadając na list […] podpisany przez Pana i kilku innych dziennikarzy, uprzejmie informuję, że przedstawiona w nim kwestia jest częścią szerszego zagadnienia: chodzi o pisownię nazw wyrobów przemysłowych, a ściślej nazw seryjnych egzemplarzy tych wyrobów. Jak wiadomo, tego typu wyrazy piszemy małą literą, gdyż nie są to – wbrew temu, co Panowie sugerują – nazwy własne. Piszemy więc: strzelał z kolta, zapalił kenta, biegała w adidasach, leciał boeingiem, zażył rutinoscorbin i – konsekwentnie – jechał peugeotem, kupił sobie mercedesa. Są to bowiem nazwy pospolite, pochodzące od nazw własnych. Gdyby nazwy samochodów pisać dużą literą, tak samo trzeba by pisać nazwy papierosów, wyrobów elektronicznych (np. komputerów, telefonów komórkowych, ale i np. żelazek), lekarstw, produktów spożywczych i wielu innych typów wytworów ludzkiej działalności. Czy więc naprawdę mielibyśmy pisać: strzelał z Kolta, zapalił Kenta, biegała w Adidasach, leciał Boeingiem, zażył Rutinoscorbin, posmarował chleb Fineą, prasowała koszulę Braunem itd.? Zresztą możliwość zaznaczenia, że chodzi o markę wyrobu istnieje i – jak powszechnie wiadomo – odpowiednia reguła ortograficzna głosi, że właśnie nazwy firm i marek wyrobów przemysłowych (to one bowiem są znakami handlowymi prawnie chronionymi!) piszemy od dużej litery, np. samochód marki Peugeot a. samochód „Peugeot”, zegarek marki Citizen a. zegarek „Citizen”, żelazko firmy „Braun” a. żelazko „Braun”, telewizor firmy Philips a. telewizor „Philips”, proszek do prania marki Persil a. proszek „Persil”, żyletki do golenia marki Wilkinson a. żyletki „Wilkinson”, margaryna marki Finea a. margaryna „Finea”, piwo marki Żywiec a. piwo „Żywiec”, papierosy marki Kent a. papierosy „Kent”, buty firmy Adidas a. buty „Adidas”.
Nie przypominam sobie, niestety, by w Polsce „przed połową lat 60.” obowiązywały inne zasady ortograficzne w omawianej kwestii, a omawiana reguła obowiązuje co najmniej od roku 1956. Owszem, kłopoty z jej przestrzeganiem zdarzały się w gazetach już wtedy i już wówczas językoznawcy tłumaczyli piszącym różnicę między nazwą firmy i marki a nazwą konkretnego wytworu tej firmy i marki: jak widać – nie do końca skutecznie. Jeżeli dziś jakieś pisma „stosują się do zasad światowych”, a nie do zasad ortografii polskiej, to źle świadczy o znajomości przez piszących tych zasad albo o ich celowym nieprzestrzeganiu.
Co do tego, czy istotnie „na całym świecie” panuje zasada pisania nazw konkretnych egzemplarzy samochodów dużą literą, to nie umiem zweryfikować tego twierdzenia nawet w stosunku do wszystkich języków europejskich.
Kwestia pisowni nazw samochodów wraca co jakiś czas i zawsze projektodawcy upominają się o pisownię wielką literą tylko tego typu wyrobów przemysłowych (czasem włączają w to jeszcze nazwy motocykli i samolotów), zapominając o szerszym tle i skutkach konsekwentnej zmiany obowiązującej reguły. Niemniej przekażę list Panów Komisji Ortograficzno-Onomastycznej Rady Języka Polskiego z prośbą o zajęcie się poruszoną w nim kwestią.
Nie mogę, niestety, nie poruszyć jeszcze dwóch innych kwestii językowych, pojawiających się w liście Panów. Po pierwsze, nazwa Panów stowarzyszenia jest utworzona niepoprawnie, choć bardzo modnie; chodzi o połączenie „Auto Klub”, odwzorowujące zachodni (angielski, niemiecki itp.) sposób tworzenia nazw wielowyrazowych: to jest ten sam błąd co w wielokrotnie kwestionowanych przez językoznawców nazwach „Sport Telegram”, „Biznes Informacje” czy „Biznes Perspektywy”. W takich połączeniach wzoruje się na składni języków pozycyjnych, a polszczyzna wszak do nich nie należy (jest językiem fleksyjnym), i nie przestrzega się podstawowej zasady składni polskiej: poprawnie po polsku powinno się powiedzieć Klub Automobilowy. Wiem, że to i dłużej, i bardziej staroświecko, ale czy naprawdę musimy we wszystkim naśladować obce wzory? Także w polszczyźnie? Jeszcze krok i będziemy mówić (jak to ironicznie zauważa prof. Miodek) „pomidor zupa”, „kartofel zupa” i „czekolada batonik” (zresztą „kinderniespodziankę” już mamy...). Są to bowiem konstrukcje takie same jak Panów „Auto Klub”.
I po drugie: poprawne jest sformułowanie: pisać coś dużą (wielką), małą literą, od dużej (wielkiej), małej litery, a nie „z dużej (wielkiej), małej litery” (por. np. hasło litera w „Nowym słowniku poprawnej polszczyzny PWN”, Warszawa 1999, s. 402).
2004 r.