Do Radia Erewan wpłynęło kiedyś pytanie: Czy to prawda, ze Czajkowski był homoseksualistą? Odpowiedź: Prawda. Ale nie tylko za to go cenimy. Myślę, że ze Słownikiem Bańkowskiego jest podobnie. W dzisiejszej dyskusji były głosy, które go potępiały w czambuł, ale były też i takie, które podnosiły jego walory. Dla mnie - profana ale praktyka - Słownik Bańkowskiego jest bardzo przydatny, gdyż zawiera dużo odniesień do innych języków. Bańkowski jest świetnym komparatystą. Etymologię uważam w ogóle za dziedzinę nauki o odcieniu transcendentalnym, gdyż intuicja i instynkt badacza odgrywają tu znaczną rolę. Bardziej na wiarę niż na logikę przyjmuję wywód, że praindoeuropejska ghinsla przez hinduską dżiję dałą naszą żyłę, że praindoeuropejska duhitar, perska duchtar, niemiecka Tochter, angielska daughter, czeska dcera, rosyjska docz dała polską córę. Nie zapominajmy, że Bańkowskiemu przy redagowaniu tego Słownika musiała być pomocna angelologia, którą studiował na Uniwersytecie Papieskim. W każdym razie autor wsadził kij w mrowisko, wywołał dyskusję, a to się liczy.
Na marginesie wspomnę, że etymologią zajmował się również Adam Mickiewicz, który pochodzenie wyrazu piękno wywodził od słów: pieśń i jęknąć. Ale - nie tylko za to go cenimy?
Na marginesie wspomnę, że etymologią zajmował się również Adam Mickiewicz, który pochodzenie wyrazu piękno wywodził od słów: pieśń i jęknąć. Ale - nie tylko za to go cenimy?