W dn. 16-18 października 2003 r. w Lublinie odbyło się V Forum Kultury Słowa "Polak z Polakiem. Porozumiewanie się. Bariery i pomosty", zorganizowane przez Radę Języka Polskiego przy współudziale Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, Instytutu Filologii Polskiej UMCS i Towarzystwa Kultury Języka. Sponsorem Forum był PKO BP SA.
Poniżej publikujemy dwa sprawozdania z konferencji: prof. Krystyny Pisarkowej, opublikowane także w "Języku Polskim", z. 4-5 z 2003 r., s. 347-348, oraz Barbary Pędzich i Jacka Grabowskiego.
V Forum Kultury Słowa
V Forum Kultury Słowa w Lublinie zorganizowała Rada Języka Polskiego wraz ze Szkołą Wyższą Psychologii Społecznej w Warszawie, z Uniwersytetem Marii Curie-Skłodowskiej i z Towarzystwem Kultury Języka. Forum trwało trzy dni: 16-18 października 2003 r.. Sponsorem było Ministerstwo Kultury i PKO BP, patronat honorowy objął prezydent Aleksander Kwaśniewski, a medialny — „Gazeta Wyborcza”[1]. Tematyka skupiła się na funkcjonowaniu komunikacji w naszym społeczeństwie, czyli na istnieniu koniecznych i zbędnych barier tej komunikacji. Ujęto ją w trzy pragmatyczne hasła:
Polak z Polakiem — Porozumiewanie się — Bariery i pomosty.
Chodziło zatem o wyniki obserwacji, jak działa porozumiewanie wewnątrz społeczeństwa, czyli jaki jest obieg komunikacji, jej drożność i bariery. Wnioski pragmatyczne z obserwacji zgłoszonych w referatach i w dyskusjach udało się sprowadzić do stwierdzenia konkretnych barier, ale jednocześnie do oczywistej użyteczności niektórych z nich. Uczestnicy — a było ich prawdopodobnie około dwustu — wysłuchali jedenastu referentów, którzy przedstawili dziewięć referatów — i byli świadkami dyskusji panelowej między pięcioma dyskutantami. Prowadził ją prof. Jerzy Bralczyk. Już to, że uczestnicy gęsto zasiedlali przez te trzy dni największą z sal obrad hotelu Victoria, i to, że dyskusje, w których do jednego referatu zgłasza swoje uwagi kilkunastu słuchaczy, nie były wyjątkiem — traktuję jako świadectwa potrzeby specjalistycznego i publicznego roztrząsania zjawiska. To jednocześnie też sygnał, jak istotna i zobowiązująca jest dziś rola językoznawstwa.
Przeglądam notatki i wspomnienia z obrad, w których każdemu z referentów przysługiwało 20 minut. Większość referujących uszanowała te ograniczenia. Doskonałym wprowadzeniem była tu pierwsza para referatów. Najpierw bogaty, systematyzujący i uzupełniany elektronicznie częściowo bieżącymi podsumowaniami, socjolingwistyczny referat prof. Stanisława Grabiasa. Uświadamiał i porządkował dzisiejsze potencjalne i rzeczywiste (np. biologiczne, społeczne, psychiczne) uwarunkowania (w tym także i zaburzenia) interakcji językowej rozumianej jako proces nadawania znaczeń.
Bezpośrednio po nim był doskonały i żywy (mimo buntu elektroniki) odpowiedni wykład psycholożki prof. Krystyny Skarżyńskiej. Mówiła o rozmaitych odmianach barier utrudniających i komunikację indywidualną, i grupową, i w ogóle społeczną. Wśród barier jest np. bariera nazwana stereotypizacją starości (wywołuje omijanie komunikacji z ludźmi starymi) czy bariera odmienności swoistego języka zamkniętych grup(ek) społecznych.
Jako do pola także obwarowanego barierami nawiązano dalej do modnej zachodniej problematyki gender studies — nazywanej tak i w polszczyźnie, która jest na razie językowo wobec tego pojęcia bezradna: nie znajduje ekwiwalentu polskiego. Jako wariant wątku „barierowego” typu gender… potraktowano w dwóch następnych referatach relacje komunikujących się przedstawicieli odmiennych płci. Pani prof. Jolanta Szpyra-Kozłowska i pani dr hab. Małgorzata Karwatowska przedstawiły niektóre leksykalne, słowotwórcze i pragmatyczne właściwości jako bariery w komunikacji. Mówiły o tym, jakie postrzegają bariery w komunikacji między Polką a Polakiem i vice versa, a dr Marek Łaziński zrelacjonował wypadki, w których szeroko rozumiana gramatyka języka polskiego niesymetrycznie traktuje kobiety i mężczyzn. Efektowne i zabawne było wejście w temat cytatem słów Baudouina de Courtenay użytych w formie pytania o trafność sądu, jakoby „maskulinizację myślenia podtrzymywały stosunki morfologiczne”. Oba referaty, a także reakcje dyskutantów wykazały zasadność wyczucia tej tematyki jako pulsującej niepokojem. Skoro była sprawą wywołującą zaognienie(!), należało ją drążyć. Jak Europa, to Europa! To te referaty wywołały najżywsze reakcje słuchaczy, a właśnie to jest w świetle konwencji nowego świata miernikiem sukcesu, nawet jeśli autorzy wynieśli inne wrażenie.
Następnego dnia oferowano słuchaczom trzy także tłumnie wysłuchane, godne wysłuchania i „obdyskutowane” referaty: o komunikacji w szkole, w prawodawstwie, w kościele! Prof. Helena Synowiec, mówiąca O porozumiewaniu się w szkole, pokazała, że tu już sposoby zwracania się nauczyciela do ucznia i vice versa stanowią niewyobrażalną, czasem zabawną gęstwinę spięć. Spięcia pojawiają się w momencie styku dwóch kodów i odpowiednich poślizgów z jednego na drugi. Ten wycinek komunikacji zasługuje na baczną uwagę tym bardziej, gdy dotyczy to całej komunikacji między nauczycielem a uczniem.
Prof. Ewa Łętowska zatytułowała swój tekst, odebrany jako małą ucztę duchową, dowcipnie, lecz w oczywisty sposób za skromnie Myśli nieuczesane o deficytach komunikacyjnej funkcji prawa. W króciutkim wykładzie zdołała powiedzieć bardzo wiele. Mianowicie aż tyle, że definiując rozmaicie prawo, przypomniała też starą definicję leninowską, że prawo „to wola klasy panującej zabezpieczona przymusem państwa, oceniła je, że dziś prawo bywa tylko komunikowane, choć ignorantia iuris nocet[2], ale jednocześnie jest „nadużywane interpretacyjnie”. Mówiąc krótko, jawnie i bez wyjątku do wszystkich[3], zdołała, niemal bez słów, zwrócić uwagę każdego ze słuchaczy na to, na czym jej zależało, aby odtąd każdy ze słuchaczy wiedział to właśnie o prawie, co miała na myśli.
Prof. Renata Przybylska i ks. prof. Wiesław Przyczyna[4] przedstawili w przekonywającym dwugłosie Porozumiewanie się w Kościele, uświadamiając przy okazji — być może wielu słuchaczom po raz pierwszy — wielowymiarowość tej postaci komunikacji, która musi być z natury równocześnie i transcendentna, i elitarna, i powszechna i potoczna, a czasem nawet aż tak bezpośrednia, że wręcz intymna, bo i znosząca bariery i ustanawiająca czy znosząc, zachowująca je…
Po południu odbyła się dyskusja panelowa Stare i nowe. Między tradycją a sukcesem. Wprowadzał prof. Jerzy Bralczyk, dyskutowali prof. Andrzej Markowski, prof. Janusz Reykowski, prof. Roch Sulima i red. Adam Szostkiewicz[5], a „popanelowej dyskusji” ogólnej całej sali nie było końca ...
Trzeci dzień poświęcono temu, co kochamy, czyli treściom słów sztandarowych i prawdzie. Prof. Walery Pisarek omawiał słowa sztandarowe jako elementy "współczesnych dyskursów Polaków o tym, co najważniejsze". Oczywiście znalazły się wśród nich słowa wymieniane w „Akademickim kodeksie wartości UJ” jako szczególnie ważne dla ludzi nauki. Przeprowadzona wśród uczestników ankieta wykazała, że słowa ujęte w „Akw” pracownicy naukowi wybierali rzeczywiście częściej niż ogół społeczeństwa (p. Pisarek 2003[6])!
Ostatni referat Cóż to jest prawda? Zmiany semantyki nazw wartości w III Rzeczypospolitej miał wygłosić prof. Jerzy Bartmiński. Z powodu jego choroby referat prezentujący założenia teoretyczne i zamierzenia metodologiczne programu badań określonego w tytule odczytała żona chorego dr Stanisława Niebrzegowska-Bartmińska.
Następne, VI Forum planuje się poświęcić tematowi Język polski w Europie i przygotować je w Katowicach.
Krystyna Pisarkowa
[1] Instytucje te (Ministerstwo, Prezydent RP, redakcja „GW”) wydelegowały na Forum swych przedstawicieli.
[2] A "ignorancja nie zwalnia od odpowiedzialności".
[3] Por. ocenę frekwencji słuchaczy, p. też przyp. 2).
[4] Znawca zasad sztuki budowy kazań (autor książki Kaznodziejski przekaz opowiadań biblijnych, Kraków 2000.
[5] Wielki żal, że niestety zapowiedziana w programie prof. Jadwiga Puzynina nie mogła uczestniczyć w panelu.
[6] P. Walery Pisarek, Polskie słowa sztandarowe i ich publiczność, Universitas, Kraków 2003.
***********
Sprawozdanie z V Forum Kultury Słowa
V Forum Kultury Słowa, zatytułowane Polak z Polakiem. Porozumiewanie się. Bariery i pomosty, odbyło się w dniach 16-18 października 2003 roku w Lublinie. Organizatorami Forum byli: Rada Języka Polskiego przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk, Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej, Instytut Filologii Polskiej Uniwersytetu Marii Curie-
-Skłodowskiej w Lublinie, a także Towarzystwo Kultury Języka. Honorowy patronat nad konferencją objął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Aleksander Kwaśniewski; patronem medialnym była „Gazeta Wyborcza”. Forum odbyło się dzięki pomocy finansowej PKO Banku Polskiego i Ministerstwa Kultury.
Obrady Forum rozpoczął referat prof. Stanisława Grabiasa pt. Interakcja językowa teraz. Uwarunkowania, zaburzenia. Referent podał socjolingwistyczną definicję interakcji („nadawanie znaczeń zachowaniom ludzkim”). Punktem wyjścia badacza stała się teza Herdera-Humboldta. Wychodząc od subiektywizmu A. Korzybskiego, autor przywołał pogląd, że „jedynie interakcyjne negocjacje pozwalają przypisać jakiemuś obiektowi przybliżone znaczenie”. Referent omówił też główne założenia zwolenników szkoły Schütza (wiedza zobiektywizowana; język etniczny źródłem intersubiektywnych kategorii interpretowania świata). Autor podkreślił rolę obu stanowisk w życiu społecznym i zaproponował szczegółowy podział przestrzeni interakcyjnych. Jako najwyrazistszą określił przestrzeń kontaktu bezpośredniego. Dużą rolę odgrywa tu interakcyjna negocjacja. W pozostałych przestrzeniach kategorie językowe przekształcają się w stereotypy.
W dalszej części referatu autor skupił się na regułach nadawania sensów, wyodrębnił trzy typy procedur nadawania znaczeń, które omówił w kontekście interakcji językowych (rola nadawcy, odbiorcy, sytuacji przekazu i jego celu). Na zakończenie zwrócił uwagę na zupełnie nową postać układów interakcyjnych, z jakimi mamy do czynienia współcześnie.
W dyskusji skupiono się na doprecyzowaniu definicji interakcji, podkreślano rolę odbiorcy, zastanawiano się nad aktualnością terminów nadawca, odbiorca, rozmowa. Krytyce poddano też idee skrajnego subiektywizmu.
Prof. Krystyna Skarżyńska (psycholog społeczny) przedstawiła referat Bariery komunikacji: indywidualne, grupowe, społeczne. Referentka skupiła się na roli, jaką odgrywa porozumiewanie się w rozwoju osobowym człowieka, a także na negatywnych skutkach braku komunikowania. Bariery komunikacyjne zdefiniowała jako „relacje o wysokim poziomie ryzyka, które obniżają prawdopodobieństwo kontynuowania komunikacji”. Zdaniem psychologów każda wypowiedź wiąże się z ryzykiem nieporozumienia, a pozbawione takiego ryzyka jest wyłącznie uważne słuchanie. Jako zachowania szczególnie ryzykowne określiła badaczka „osądzanie, moralizowanie i dawanie gotowych rozwiązań oraz unikanie udziału w troskach drugiego człowieka”; barierą w komunikacji może być też stereotypizacja. Wszystkie treści docierające do adresatów są odnoszone do jednej z trzech sfer: akceptacji, odrzucenia lub niezaangażowania; im większe jest zaangażowanie odbiorcy komunikatu, tym większe jest również ryzyko odrzucenia. Wśród barier, z jakimi mamy do czynienia w komunikacji grupowej, znalazły się bariery przestrzenno-formalne, a także te, które są związane z różnicą statusu; trzeci typ barier grupowych wiąże się z tzw. tendencyjnością ujawniania informacji w grupie. Bariery komunikacyjne w organizacji autorka omówiła na przykładzie tzw. menedżeryzmu w firmie. Na zakończenie referentka podkreśliła rolę badań nad licznymi i trudnymi do opisania barierami międzygrupowymi.
W dyskusji podjęto problem komunikacji w przedsiębiorstwie, poruszono zagadnienie możliwości porozumiewania się przez Internet. Wspólnie zastanawiano się nad innymi, niewymienionymi przez referentkę, barierami, które utrudniają komunikację. Podkreślono również znaczenie uważnego słuchania rozmówcy oraz rolę milczenia.
O barierach w komunikacji między płciami mówiły prof. Jolanta Szpyra-Kozłowska i dr hab. Małgorzata Karwatowska. Zdaniem referentek najistotniejszą barierą w komunikacji między mężczyznami a kobietami jest androcentryzm, określany też jako seksizm językowy, który autorki definiują jako „nierówne traktowanie kobiet zakodowane w języku z wyraźną dominacją męską i niekorzystnym, zdecydowanie bardziej negatywnym wizerunkiem kobiety”. Referentki stwierdziły, że polszczyznę cechuje wysoki stopień androcentryzmu, co można zauważyć w słownictwie, frazeologii (także w przysłowiach), jak również w systemie słowotwórczym i fleksyjno-rodzajowym. Za symptomy seksizmu językowego referentki uznały np. stosowanie rzeczowników rodzaju męskiego jako nazw gatunkowych (widoczny choćby we fragmencie tytułu Forum: Polak z Polakiem), częstą pejoratywizację rzeczowników rodzaju żeńskiego, a także leksykalną asymetrię semantyczną. Zdaniem referentek „seksizm językowy wzmacnia społeczną nierówność obu płci, sankcjonuje i utrwala stereotypy kulturowe, pośrednio zachęca do seksistowskich postaw i zachowań”. Autorki wskazały też na potrzebę rzetelnego opisu zjawiska seksizmu w polszczyźnie i wykazania jego szkodliwości przez stworzenie odpowiedniego klimatu intelektualnego i dążenie do upowszechnienia wiedzy na ten temat. Zasygnalizowały również potrzebę dyskusji o ewentualnych modyfikacjach języka polskiego, które przyczyniłyby się do ograniczenia jego androcentryzmu.
Problem komunikacji międzypłciowej podjął też dr Marek Łaziński. Referent skupił się m.in. na zagadnieniach takich jak rodzaj rzeczowników i mechanizmy referencjalne. Autor nie zanegował istnienia seksizmu w światopoglądzie Polaków; zgodził się z tym, że stereotypy z tym związane utrudniają komunikację. Stwierdził jednak, że z dużą dozą ostrożności należałoby przekładać odpowiedzialność za taki stan rzeczy na struktury gramatyczne. Zwrócił uwagę na potrzebę dokładnych, porównawczych badań, które winny poprzedzać formułowanie uproszczonych i przedwczesnych na ogół wniosków.
Referaty o komunikacji międzypłciowej wywołały burzliwą dyskusję. Autorkom pierwszego z nich zarzucono tendencyjność, a także posługiwanie się określeniem seksizm językowy, które - zdaniem niektórych dyskutantów - jest nienaukowe i ekspresywnie nacechowane. Większość dyskutantów wyraziła sprzeciw wobec propozycji modyfikowania polszczyzny. Podkreślano potrzebę prowadzenia rzetelnych i pozbawionych emocjonalnego zaangażowania badań nad tym zagadnieniem.
Prof. Helena Synowiec wygłosiła referat O porozumiewaniu się w szkole. Nadrzędnym zadaniem szkoły w Polsce jest - zdaniem autorki - przekazywanie wiedzy. System klasowo-lekcyjny, z którym wiąże się formalny i zinstytucjonalizowany układ ról nauczyciel-uczeń, determinuje stereotypowe zachowania werbalne i niewerbalne. Styl nauczania szkolnego cechuje dyrektywność i językowa dominacja nauczyciela. Rozmowa, z którą mamy do czynienia w szkole, to pozorny dialog (jednostronność, brak spontaniczności, sterująca rola nauczyciela). Referentka zwróciła uwagę na konflikt między chęcią prowadzenia z uczniami autentycznego dialogu a koniecznością szybkiego i efektywnego nauczania; stwierdziła, że w niektórych szkołach (głównie niepublicznych i małych - wiejskich) próbuje się przełamywać dyrektywny sposób porozumiewania się z uczniami, traktuje się ich osobowo i nieanonimowo. Jako nieudane ocenia prelegentka próby stworzenia spontanicznej rozmowy przez posługiwanie się leksyką potoczną, środowiskową, czy też gwarą. Referentka wskazała na wychowawcze konsekwencje coraz częstszego łamania zasad etykiety językowej w sytuacjach pozalekcyjnych oraz na postępującą wulgaryzację języka uczniów. Autorka referatu zasygnalizowała potrzebę zwrócenia większej uwagi na kulturę języka w szkole; podkreśliła potrzebę refleksji nad językiem jako środkiem wartościowania. Takiej refleksji - zdaniem referentki - we współczesnej polskiej szkole brakuje.
Dyskutanci zwrócili uwagę na problem upotoczniania języka, jakim posługują się nauczyciele w rozmowie z uczniami. Zdaniem dyskutantów zbyt często celem samym w sobie staje się nawiązanie kontaktu. Jeden z uczestników dyskusji podkreślił, że współczesna kultura jest w dużym stopniu nastawiona na odbiorcę. Bardzo często, szczególnie w szkole, mamy do czynienia ze „schlebianiem” odbiorcy. Jednym ze sposobów takiego „schlebiania” jest właśnie wspomniane już posługiwanie się kodem ograniczonym. Tematem wielokrotnie pojawiającym się w dyskusji była różnica między rozmową a dialogiem. Zastanawiano się również, czy w szkole jest miejsce na uczenie się i prowadzenie autentycznej rozmowy.
Referat o deficytach komunikacyjnej funkcji prawa przedstawiła prof. Ewa Łętowska. Referentka stwierdziła, że funkcja ta jest bardzo często lekceważona, zarówno przez twórców prawa, jak i przez jego wykonawców. Zdaniem autorki, ze względu na to, że prawo zmieniło swą funkcję i nie jest już „urzeczywistnioną wolą klasy panującej, zabezpieczoną funkcją przymusu państwowego”, odbiorca prawa nie powinien być legislatorom obojętny. Komunikat prawny powinien przekonywać, być odbierany i przyswajany, powinien wywoływać określone zachowanie. Komunikacyjna rola prawa jest jednak notorycznie niedoceniana, a nawet lekceważona. Referentka zwróciła uwagę na to, że prawnicy bardzo często nadużywają zasady Ignorantia iuris nocet, która przy obecnym - tak rozbudowanym - systemie prawnym powinna być stosowana wyjątkowo ostrożnie. Prelegentka stwierdziła, że w komunikacji prawnej bardzo często celowo utrudnia się interakcję, orzeczenia sądowe są formułowane w sposób zrozumiały jedynie dla specjalistów, a językowa kompetencja odbiorcy nie jest brana pod uwagę. Autorka referatu podkreśliła na koniec, że funkcja komunikacyjna prawa w krajach Unii Europejskiej jest bardzo ważna. Oznacza to, że polscy prawnicy - chcąc dostosować się do warunków europejskich - będą musieli zmienić swój sposób myślenia o roli komunikatywności tekstów prawnych.
W dyskusji podano wiele przykładów lekceważenia komunikacyjnej funkcji prawa. Podkreślono, że liczba tworzonych współcześnie tekstów prawnych uniemożliwia zapoznanie się z nimi. Zauważono też, że struktura tekstów prawnych ma charakter dwupoziomowy, a ich zrozumienie wymaga bardzo dużej i specjalistycznej wiedzy. Zasygnalizowano również potrzebę uczenia się języka prawnego.
Prof. Renata Przybylska i o. prof. Wiesław Przyczyna skupili się na omówieniu komunikacji wewnątrzkościelnej w obrębie Kościoła katolickiego w Polsce, w szczególnym stopniu na opisie problemów w komunikacji między duchowieństwem a wiernymi. Podstawą teoretyczną opisu jest tzw. kwadrat komunikacyjny Friedemanna Schulza von Thuna. Referenci szczegółowo omówili kolejne płaszczyzny komunikacji, skupiając się na barierach, utrudniających porozumienie, a także na środkach zaradczych, postulowanych w pracach na temat języka Kościoła.
Swoistą cechą języka religijnego jest jego specjalna referencja (aspekt rzeczowy); wiążą się z tym problemy ze znalezieniem adekwatnego języka, służącego do opisu religijnych doświadczeń człowieka. Barierą w sferze wzajemnych relacji jest m.in. przywiązanie duchownych do tzw. „modelu patriarchalno-troskliwego”, który przez wiernych jest coraz częściej odrzucany. Referenci mówili o języku świadectwa (płaszczyzna ujawniania siebie), który polega m.in. na „świadomym stosowaniu ja na ambonie” (przejście od poziomu ogólnego do poziomu szczegółowego). Na koniec omówiono bariery komunikacyjne na płaszczyźnie apelu. Prelegenci zwrócili uwagę na niechęć wiernych do kaznodziejskiego przekazu, w którym obecne jest m.in. moralizatorstwo, osądzanie i negatywizm.
Dyskutanci podkreślili potrzebę autentyczności w Kościele. Podjęto zagadnienie subiektywizmu w języku kazań, zastanawiano się, w jakim stopniu język homilii może być językiem subiektywnego doświadczenia kaznodziei. Poruszono zagadnienie upotoczniania języka Kościoła, dokładniej zaś języka współczesnych przekładów biblijnych. Niektórzy dyskutanci dostrzegali niebezpieczeństwo desakralizacji języka Kościoła. Pojawił się również problem odbiorcy i jego roli w przekazie kaznodziejskim. Podobnie jak w dyskusji nad referatem o komunikowaniu się w szkole zauważono, że przekaz kaznodziejski jest współcześnie coraz częściej skoncentrowany na potrzebach odbiorcy.
Drugiego dnia Forum odbyła się również dyskusja panelowa na temat: Stare i nowe. Między tradycją a sukcesem. Uczestnikami panelu byli językoznawcy: prof. Jerzy Bralczyk (prowadzący dyskusję) i prof. Andrzej Markowski, a także specjaliści w innych dziedzinach: red. Adam Szostkiewicz (Polityka), prof. Janusz Reykowski (psycholog społeczny) i prof. Roch Sulima (kulturoznawca).
Nawiązując do tematu dyskusji, Jerzy Bralczyk podkreślił, że różnego rodzaju opozycje, konflikty między ludźmi (mające np. charakter narodowy, religijny, polityczny, społeczny) są zjawiskiem powszechnym. Warto więc zastanowić się, czy (i w jaki sposób) takie antagonizmy ujawniają się w języku. Aby odpowiedzieć na to pytanie, autor wystąpienia zaproponował rozróżnienie między „Polską dawną” (tradycyjną, konserwatywną) i „Polską nowoczesną”. Jego zdaniem można przyjąć pewne ogólne wnioski dotyczące języka tych dwóch grup. „Polska dawna”, to - zdaniem prelegenta - Polska ludzi przyzwyczajonych do dawnych wartości, a w związku z tym deklarujących przywiązanie do języka polskiego, występujących przeciwko jego „zachwaszczeniu” i przeciwko obniżeniu normy. Użytkownicy języka, których można zaliczyć do „Polski nowoczesnej”, realizują wzorce przeciwstawne, a więc na przykład chętnie posługują się angielszczyzną. Zdaniem Jerzego Bralczyka, cechą języka tej grupy jest jego funkcjonalizacja oraz uatrakcyjnianie przekazu. Zasadnicza różnica językowa między „Polską dawną” a „Polską nowoczesną” sprowadza się do opozycji między językiem tradycji i językiem sukcesu.
Do tego zagadnienia nawiązała później w dyskusji Katarzyna Kłosińska, która dostrzegła jeszcze jedną istotną różnicę między językiem dwóch wymienionych przez referenta grup. Otóż, jej zdaniem, język tradycji opisuje świat za pomocą słów odwołujących się do tego, co wewnętrzne - w przeciwieństwie do języka sukcesu, który charakteryzuje rzeczywistość za pomocą słów odwołujących się do tego, co zewnętrzne. Dyskutantka zauważyła również, że w języku nowoczesnym mamy do czynienia z zapełnianiem „pustego miejsca” po wartościach, o czym świadczy np. używanie takich określeń, jak filozofia, sens w odniesieniu do rzeczy błahych.
Ujęta w tytule dyskusji opozycja stare - nowe była głównym przedmiotem rozważań Andrzeja Markowskiego, który starał się dać odpowiedź na pytanie, co ludzi starszego pokolenia razi w języku ludzi młodych. Swoje wnioski oparł na bogatym materiale, który stanowiły autentyczne opinie słuchaczy radia. Z analizy tych przykładów wynika, że wśród osób starszego pokolenia powszechne jest przekonanie o tym, iż polszczyzna staje się coraz uboższa. W wypowiedziach ludzi młodych najbardziej ich razi posługiwanie się licznymi zapożyczeniami, zwłaszcza angielskimi, a także znaczne rozluźnienie stylistyczne języka. Ta ostatnia kwestia dotyczy, po pierwsze, częstego posługiwania się w sytuacjach publicznych wyrazami, które osoby starszego pokolenia uważają za wulgarne. Po drugie, trudny do zaakceptowania jest zwyczaj zwracania się do ludzi starszych w 2. os. lp., czy np. używanie w kontaktach oficjalnych zdrobniałych form imion. Mówca zakończył swoją wypowiedź pytaniem o to, czy tego typu opinie osób starszych ukazują rzeczywiste bariery w porozumiewaniu się Polaków, czy też są one w pewnej mierze projekcją stereotypów.
Te problemy były potem szczegółowo dyskutowane przez uczestników Forum. Zauważono, że wielu ludzi (np. autorzy listów przytoczonych przez Andrzeja Markowskiego) koncentruje się na różnicach między językiem starszego i młodszego pokolenia, nie zwraca natomiast uwagi na to, co wspólne, a więc na to, co pozwala się ludziom porozumieć mimo pewnych barier. Wiele komentarzy wywołała też kwestia etykiety językowej. Wracając później do tego problemu, profesor Andrzej Markowski dodał, że zachowania językowe ludzi młodych, które spotykają się z dezaprobatą osób starszych, często dadzą się sprowadzić do naruszania zasady decorum.
O konflikcie między tradycją a nowoczesnością mówił również kolejny uczestnik panelu, Adam Szostkiewicz. W jego przekonaniu tradycja kojarzy się w Polsce przede wszystkim z pielęgnowaniem odrębności narodowej, ale także z rozpamiętywaniem historii. Nowoczesność natomiast kojarzona jest z jednej strony z kulturą masową, informatyką, Internetem, a z drugiej strony z szeroko rozumianą edukacją. W dalszej części swoich rozważań referent przełożył te przeciwstawienia na opozycje odnoszące się do świata medialnego (np. Polska Gazety Wyborczej i Polska Naszego Dziennika jako dwa różne rodzaje przekazów). Jego zdaniem najbardziej niepokojące jest to, że język staje się narzędziem podboju (ujawnia się to na przykład w silnym nacechowaniu niektórych słów, uznawanych dotąd za neutralne). Społeczeństwo natomiast, tak jak język, którym się posługuje, nie może rozwijać się w sytuacji antagonizmu. Żeby bardziej obrazowo opisać to zjawisko, autor wystąpienia posłużył się metaforą agory: polskie społeczeństwo, będące w stanie ciągłego konfliktu (który ujawnia się także na płaszczyźnie komunikacji językowej) nie jest przygotowane do rozmowy, czyli do wejścia na tę agorę.
Następny dyskutant, Janusz Reykowski, omówił problemy w porozumiewaniu się ludzi z psychologicznego punktu widzenia. Zwrócił uwagę na to, że w społeczeństwie z jednej strony rodzą się różnego rodzaju antagonizmy, ale z drugiej strony członkowie tego społeczeństwa mają wiele wartości wspólnych. W związku z tym nieustannie dokonuje się proces wymiany - komunikacji, w której dochodzi bądź do potwierdzenia tego, co wspólne, bądź do zderzenia tego, co sprzeczne. Analizując ów proces wymiany, autor wystąpienia, podobnie jak jego przedmówca, doszedł do wniosku, że procesy antagonistyczne zyskują dziś znaczną i chyba coraz większą przewagę. Powodują to zarówno czynniki obiektywne, jak i subiektywne. W dalszej części referatu autor skupił się na tej drugiej grupie, uznając za czynniki subiektywne pewne właściwości naszego umysłu, które sprzyjają różnym sposobom traktowania opozycji między ludźmi. Aby wyjaśnić, na czym te właściwości polegają i jak się realizują, referent omówił kolejne fazy rozwoju człowieka w odniesieniu do zjawiska, które w psychologii określa się jako rozumienie cudzych perspektyw. Janusz Reykowski zakończył swoją wypowiedź konkluzją, że problem porozumiewania się jednostek, grup i zbiorowości zakłada konieczność uwzględnienia perspektyw drugiej strony, co stanowi bardzo trudne zadanie.
Do tych problemów nawiązywano w późniejszej dyskusji. Dyskutanci zastanawiali się nad kwestią dezintegracji społecznej, którą można określić jako rozpad komunikacyjny. Pytano, czy ten rozpad, jaki dziś obserwujemy, jest specyfiką polską, czy też może jest to sytuacja typowa dla pluralizmu i demokracji. Zauważono też, że często mamy dziś do czynienia z ogólnym brakiem tolerancji, co uwidacznia się także na gruncie języka (burzenie możliwości kontaktu).
Ostatni uczestnik dyskusji panelowej, Roch Sulima, mówił o tym, jak Polacy komunikują się publicznie poza polszczyzną. Autor wykorzystał tzw. rytualistyczną koncepcję komunikacji, ponieważ jego zdaniem pozwala ona wyjaśnić pewne zjawiska dotyczące porozumiewania się Polaków, związane np. z zalewem handlu ulicznego. Jak twierdzi referent, za sprawą handlu ulicznego przestrzeń wielkiego miasta staje się miejscem, w którym rozgrywa się „spektakl uliczny”, będący często „teatrem wojny” - tam właśnie Polacy „rozmawiają poza polszczyzną”. Zdaniem autora wystąpienia jesteśmy świadkami dekompozycji ram komunikacji społecznej. Obserwujemy rozpad wspólnych przestrzeni komunikacyjnych, które kiedyś ustanawiane były przez języki zorientowane ku wartościom. Daje się zauważyć rozpad dyskursów etosowych, rozpad kanonu kulturalnego, kanonu edukacyjnego. Jak dowodził referent, wszelkie rozgrywające się na ulicach demonstracje, marsze, protesty, blokady pokazują, że często to „pięści udają etos”, co oznacza, iż najżywotniejsze idee nie zawsze muszą korzystać ze słów.
Do tego ostatniego stwierdzenia ustosunkowano się w dyskusji. Podkreślano, że to, iż słowa czasem nie wystarczają i komunikacja przechodzi w czyn, wynika nie tylko z bariery komunikacyjnej, ale też - paradoksalnie - ze wzrostu aspiracji komunikacyjnych: podczas różnego rodzaju demonstracji ulicznych protestujący chcą komunikować się nie tyle z jednostkami, do których zwracają się bezpośrednio, ale przede wszystkim (za pośrednictwem mediów) z większą zbiorowością, co skłania ich do sięgania po środki inne - w ich odczuciu silniejsze - niż słowo.
Zagadnienia poruszane przez obradujących wzbudziły duże zainteresowanie wśród uczestników konferencji, o czym świadczą liczne komentarze wypowiadane w późniejszej dyskusji. Wielokrotnie pojawiały się wypowiedzi, w których zwracano uwagę na możliwość bardziej optymistycznego spojrzenia na omawiane przez uczestników panelu procesy językowe. Nie zgodzono się z tezą, że język nieustannie podlega degradacji, że się pospolituje, że staje się gorszy. Pewne procesy systemowe, dotyczące także języka, muszą spowodować, że dokonają się w nim pozytywne zmiany. Język ulega zmianom, ponieważ zmienia się rzeczywistość, w której funkcjonuje.
W ostatnim dniu Forum uczestnicy mieli okazję wysłuchać dwóch referatów dotyczących zmian w semantyce nazw wartości. Pierwszy referat był poświęcony tzw. słowom sztandarowym, czyli słowom dla Polaków najważniejszym. Wygłosił go prof. Walery Pisarek. Prelegent mówił o funkcjach słów sztandarowych, które pełnią wobec „swojej publiczności”. Autor stwierdził, że można mówić o wartościach (a zatem i słowach je opisujących), które są uniwersalne. Są nimi w polskich warunkach kulturowych miłość i rodzina. Obserwuje się znaczne różnice w stosowaniu przez Polaków słów sztandarowych. Autor referatu skupił się na pokazaniu różnic między słowami sztandarowymi, używanymi przez czytelników „Gazety Wyborczej”, „Naszego Dziennika” i „Trybuny”.
W drugiej części swego referatu autor wykorzystał wyniki ankiety, którą przeprowadził wśród pracowników naukowych obecnych na Forum. Uczestnicy ankiety zostali zapytani o słowa, które opisują wartości najważniejsze w pracy naukowej. Ankietowani najwyżej ocenili (w kolejności) prawdę, odpowiedzialność, życzliwość, sprawiedliwość, lojalność, a także godność, tolerancję i rzetelność. Autor uwzględnił w ankiecie nazwy wartości, które znalazły się w „Akademickim kodeksie wartości”, wydanym przez Uniwersytet Jagielloński. Referent stwierdził, że wydanie kodeksu zostało przyjęte w środowisku uniwersyteckim z dezaprobatą. Jednocześnie zauważył, że wartości uwzględnione w kodeksie zostały przez uczestników ankiety uznane za najistotniejsze, sztandarowe. Paradoks ten stał się jednym z zagadnień, poruszonych w dyskusji. Stwierdzono, że wartości zawarte w kodeksie są powszechnie akceptowane; uznaje się je za bardzo ważne nie tylko w pracy naukowej. Z dezaprobatą przyjmuje się najprawdopodobniej przypominanie o kwestiach elementarnych. Postawiono również hipotezę, że wątpliwości mogą budzić eksplikacje nazw wartości, zawarte w kodeksie.
Autorem ostatniego referatu, który został wygłoszony na V Forum Kultury Słowa w Lublinie, był prof. Jerzy Bartmiński. Referat dotyczył zmian semantyki i pragmatyki nazw wartości w okresie III Rzeczypospolitej. Autor zwrócił uwagę na to, że zarówno w lingwistyce, jak i w filozofii problem definiowania pojęć aksjologicznych jest odsuwany na dalszy plan. Przywołał koncepcje definiowania tzw. pojęć nieostrych (Perelman, Wierzbicka, van Dijk).
Referent omówił wyniki badań ankietowych, przeprowadzonych wśród lubelskich studentów. W ankiecie umieszczono sto słów, odnoszących się do wartości uniwersalnych, narodowych, a także nazwy aksjologicznie rozumianych miejsc i wspólnot ludzkich. Są to tzw. słowa sztandarowe (Pisarek), symbole kolektywne (Fleischer), słowa klucze (Wierzbicka). Pytanie zadawane respondentom brzmiało: „Jakich słów użyłbyś, chcąc scharakteryzować istotę prawdziwego X-a?”. Słuchacze mieli możliwość zapoznania się z wynikami badań w postaci syntetycznych raportów z haseł: chleb, wieś, odpowiedzialność, sprawiedliwość i solidarność. Zmiany w semantyce nazw wartości omówiono szczegółowo na przykładzie słowa solidarność w dalszej części referatu.
Badania wykazały znaczną stabilność wartości uniwersalnych (zwłaszcza odnoszących się do relacji społecznych), religijnych i narodowych. Z badań wynika, że zmieniło się aksjologiczne nacechowanie i treść poznawcza niektórych nazw przestrzennych (np. wieś, region Europa, Wschód, Zachód); konotacji negatywnych nabrały nazwy związane z polityką i państwem.
Na zakończenie autor referatu skupił się na zagadnieniach kontekstu komunikacyjnego oraz na problemie wspólnej bazy kulturowej. Obie kwestie bardzo często pojawiały się zarówno w referatach, jak i w wypowiedziach dyskutantów.
Na zakończenie Forum prof. Andrzej Markowski podziękował wszystkim organizatorom, sponsorom, patronom oraz uczestnikom. Przewodniczący Rady Języka Polskiego poinformował o planach wydania książki, w której zostaną opublikowane zarówno referaty, jak i głosy dyskutantów. Zapowiedział również, że VI Forum Kultury Słowa odbędzie się za dwa lata w Katowicach i będzie poświęcone językowi polskiemu w Europie.
Po zakończeniu obrad uczestnicy Forum mieli możliwość zwiedzenia kaplicy św. Trójcy ze słynnymi freskami rusko-bizantyńskimi oraz wystawy prac Marca Chagalla, zatytułowanej W ogrodach Edenu. Sceny biblijne.
Barbara Pędzich
Jacek Grabowski